wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 16 . ♥ - ' Drań. '

Rozdział w pełni dedykowany mojej Juulia Klooch . ♥
Kocham cię kaktusie . < 33 

6 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 

 ----------------------------------------------------------------

Telefon wypadł mi z rąk . Czemu to przytrafia się właśnie mnie ? Głuchy huk uderzającego blackberry o trawę i szybkie bicie mojego serca. Łzy spływające po moim policzku i mocny uścisk Ady. Dziewczyna mówiła coś do mnie , ale ja . . Ja czułam się jakbym weszła do bańki mydlanej z której nie ma wyjścia . Otrząsnęłam się i zdążyłam wyszeptać tylko krótkie '' Muszę jechać do Polski '' zanim zalała mnie kolejna fala łez. 
- Proszę . . odwieź mnie do domu. - wychrypiałam , a przyjaciółka w mgnieniu oka wbiegła do lokalu. Zostałam sama , ręce i kolana trzęsły się nie miłosiernie. Musiałam tyle zrobić , a tak bardzo nie wiedziałam jak . . i czy dam radę ? Byłam zdruzgotana .
<< Z perspektywy Ady >>
Wbiegłam do lokalu wpadając na kogoś .
- Zayn ? Boże . . dobrze , że to ty.
- Co się stało ?
- Musisz mi pomóc.
- Ale co się stało ?
- Nie teraz ok ? Wytłumaczę ci wszystko , ale chodź już . - powiedziałam i pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia .
- Masz kluczyki ?
- Mam . - Zgarnęłam po drodze rozdygotaną Julę.
<< Z perspektywy Zayna >>
Odpaliłem samochód . Jechaliśmy w ciszy przerywanej jedynie cichym szlochem Julki.
- Czy ktoś w końcu powie mi co się tutaj dzieje ? - powiedziałem spokojnie , Ada popatrzyła na Julę, a ta skinęła jej tylko głową i opanowując łzy zaczęła mówić .
- Wtedy . . wtedy kiedy . . kiedy wyszłam odebrać telefon. To dzwoniła mama Adama . . wiesz mój były chłopak , on . . on jest chory . . nie wiem nic dokładnie , ale jest źle .
- To ten co . . co cię tak skrzywdził ? - skrzywiłem się , bo nie wiedziałem czy dobrze dobrałem słowa. Przyjaciółka uśmiechnęła się blado.
- Tak to ten sam.
- Drań.
- Wiem , ale on mnie teraz potrzebuje . . muszę jechać do Polski , a wy mi musicie w tym pomóc.
<< Z perspektywy Julki >>
 - Wiem , ale on mnie teraz potrzebuje . . muszę jechać do Polski , a wy mi musicie w tym pomóc. - powiedziałam stanowczo i ciężko opadłam na fotel . Jula co ty robisz ? Zostawiasz Harrego , przyjaciół , bo co ? Bo Adam cię potrzebuje ? To . . to złe , ale tak ma być . Muszę wiedzieć jak bardzo jest źle . Powiedziałam sobie w myślach . Wyciągnęłam telefon z kieszeni sukienki i wybrałam numer na lotnisko. Zamówiłam bilety na za 2 godziny .
- Kochani . . gdyby Harry pytał . Powiedźcie mu . . powiedźcie mu , że moja mama jest chora , że mnie potrzebuje . . nie mówcie mu o Adamie , będzie tylko zły .
- Jesteś pewna ?
- Tak . Tak będzie lepiej. - odpowiedziałam cicho powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
- Jesteśmy . - sprowadził mnie na ziemię chłopak. Uśmiechnęłam się kiedy otworzył mi drzwi.
- My poczekamy w ogrodzie. - Ada . Kiwnęłam im głową i pognałam na górę , by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
<< Z perspektywy Ady >>
Biłam się z myślami czy pozwolić Julce jechać . W końcu Adam był i jest draniem , ale z drugiej strony , jego mama wiedziała co zrobił Juli i nie dzwoniła by , gdyby nie było źle . Musiało się stać coś naprawdę okropnego . Poszliśmy z Zaynem do ogrodu. Usiadłam na drewnianej ławce i bijąc się z myślami przytuliłam do chłopaka .
- O czym myślisz ? - spytał .
- Pozwolić jej jechać ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
- Tak . Może to coś ważnego .
- A Harry ? Okłamiemy go .
- Jeśli ją kocha to zrozumie. - odpowiedział . - Ja bym zrozumiał . - popatrzyłam na niego nie pewnie i uśmiechnęłam się .
- Dziękuję . - ucałowałam kącik jego ust i zawstydzona odwróciłam głowę . Chłopak też nic nie mówił . W końcu ciszę przerwała Julka .
- Gotowa ? - spytałam .
- Tak . Dziękuję wam . - przytuliła nas , zamknęłam dom cioci i ruszyliśmy w drogę na lotnisko. W ciągu 20 min. zdążyłam zadać przyjaciółce jedno i to samo pytanie chyba z 20 razy .
- Ale na pewno sobie poradzisz ? - teraz kiedy już żegnaliśmy się z nią , moje wyrzuty sumienia były jeszcze większe.
- Tak . Nie martw się , ty mój Romeo. Zaraz jak  wyląduję zadzwonię do ciebie. - dziewczyna przytuliła mnie mocno.
- Trzymaj się kaktusie . - szepnęłam . Przyjaciółka zniknęła w wejściu na lotnisko , a mi już jej brakowało. Czasami tak mam , że brakuje mi jej . . nawet jeśli mieszka tylko kilka pokoi dalej , nawet jeśli jest koło mnie , ale codzienne obowiązki i sprawy nie dają nam chwili na rozmowę . Nawet jeśli  . . . i pomimo tego . I dlatego właśnie ją kocham . Nie zawsze jesteśmy koło siebie , ale zawsze jest moją przyjaciółką . I to nie zmieni się już nigdy . Nie pozwolę na to . Za dużo mam do stracenia , bo mam do stracenia ją . ♥

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny! Gdzie jest Harry?! Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Libster Awards więcej informacji na moim blogu: http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/

    Ps: Cudowny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeju . Dziękuję . ;*
    Kc . <3

    A rozdział świetny . *__*

    OdpowiedzUsuń