poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 14 ♥ . - ' . . bo . . bo ja spaliłem spodnie . '

 5 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 

 Zapraszaam . Mam nadzieję , że się spodoba . Do następnego . xx .
A no i chciałabym was zaprosić na mojego drugiego bloga , inna historia , wątek i parę tajemnic do odkrycia . ♥♥ KLIK .

<< Z perspektywy Ady >>
Słuchałam Rose jak zaczarowana . Ale ona jest powalona ! Dziewczyna idealnie pasuje do mnie i do Juli . Dam sobie rękę uciąć , że moja najlepsza przyjaciółka myśli tak samo . Po dopracowaniu naszego planu do perfekcji odliczyłyśmy 10 sekund po czym zaczęła się prawdziwa akcja . Zadyma jak się patrzy .
<< Z perspektywy Rose >>
To takie słodkie , że Niall kłamał , żeby się ze mną spotkać , ale z drugiej strony było mi przykro , bo musiał okłamywać swoich przyjaciół . Postanowiłam , że utrę mu trochę nosa , a potem pomyślę jakby tu mu to wynagrodzić . Odliczyłyśmy 10 sekund . Podniosłam lekko rąbek mojej sukienki do góry i z impetem wybiegłam z kuchni . Kiedy byłam koło salonu zaczęłam jak opętana wrzeszczeć .
- Wariatka ! Dom wariatów ! Brak wam wszystkim piątej klepki ! Jezu co to ma być ?! - krzycząc w niebo głosy przebiegłam przez salon i wybiegając z willi chłopaków schowałam się za drzewem . Czekałam na jakieś krzyki , ale przez samochody i ruch na drodze nie wiele słyszałam .
<< Z perspektywy Nialla >>
Siedziałem w salonie z chłopakami i choć obiecałem im nie wchodzić do kuchni siedziałem jak na szpilkach . Ada to z pewnością moja przyjaciółka , nie zrobi nic głupiego . Powtarzałem sobie w myślach i wymyślałem dialogi jakie teraz mogły być przeprowadzane w pomieszczeniu obok . Bardzo zależało mi na tym , żeby dziewczyny ją polubiły . Nikomu tego nie mówiłem , ale miałem pewne plany co do Rose i choć niektórym może się wydawać , że między nami już wszystko jest jasne to dla mnie nie jest to takie proste . Z natury jestem bardzo nieśmiałym i wrażliwym człowiekiem . I to , że się przełamałem i zaprosiłem ją na wesele świadczyło o dużym wysiłku z mojej strony , żeby coś mi się udało . Nie chcę tego stracić , nie teraz kiedy . . kiedy jestem w połowie drogi . Nie wycofam się , bo nagroda jest zbyt wielka i cenna by się poddać . Moje rozważania przerwał krzyk . Krzyk Rose . I tego się właśnie obawiałem . Zobaczyłem jak z prędkością światła dziewczyna wybiega z domu . Chciałem za nią biec , ale złość osiągnęła ostatni poziom i kiedy zobaczyłem dziewczyny w przejściu wybuchłem. Stały zdezorientowane .
- Co wy jej zrobiłyście ? Co to ma byś ? Ada ! Jak mogłaś ? - wydarłem się podchodząc do dziewczyny coraz bliżej .
- Ale o co ci chodzi ?
- Nie rób ze mnie debila . Wiem , że to twoja wina . - złapałem ją za ramiona . Cwaniacki uśmiech zniknął z jej twarzy . Zaczęła się trząść , a ja mimo to , że wiedziałem , że to moja wina nie przestałem . Nie zrobiłem nic . Patrzyłem gniewnie w jej czekoladowe oczy widząc w nich oczy przyjaciela . Nie chciałem jej skrzywdzić . Zayn podszedł do nas i patrzył prosząco w moją stronę . Puściłem Ad i zawstydzony własnym zachowaniem chciałem opuścić jak najszybciej pomieszczenie , w którym czułem na sobie wzrok wszystkich . Spuściłem głowę . Kątem oka zauważyłem jak mulat przytula moją przyjaciółkę . Chciałem sobie pójść . Iść i nie wracać . Odwróciłem się  z zamiarem opuszczenia willi kiedy Ada wyrwała się Zaynowi i chwyciła mnie za rękę .
- Przepraszam , to nie tak miało wyglądać . - spojrzałem na nią niepewnie nie wiedząc o co chodzi . - To był kawał . Chciałam . . było mi przykro , że nie powiedziałeś mi o tym , że kłamałeś  - teraz to ona spuściła głowę . Czyżbym się nabrał , czyżbym aż tak się tym przejmował , że straciłem nad sobą kontrolę .
- Widać , że ci na niej zależy . Idź , czeka na ciebie przed domem . Przepraszam , myślałam , że się uśmiejesz , że . . - nie dokończyła , bo mocno ją do siebie przytuliłem . Jej policzki przyozdobiły błyszczące zły . Nie wierzę . Ta . . idiotka otworzyła mi oczy . Moja mała idiotka sprawiła , że zrozumiałem co chcę osiągnąć , a bez niej choćbym próbował tysiąc razy mi się nie uda .
- Idiotka - szepnąłem jej do ucha .
- Dzięki . - wierzchem dłoni otarłem jej łzy i popatrzyłem na nią . Śmiała się ze mnie .
- I z czego ryjesz debilu ?
- Z ciebie , bo jeszcze do niej nie idziesz . - walnąłem się z otwartej ręki w czoło i przepraszając wszystkich wyszedłem , żeby przeprowadzić z dziewczyną rozmowę . Krótką , ale szczerą .
<< Z perspektywy Julii >>
Przedstawienie to było niezłe , ale zupełnie inaczej miało wyglądać . Zrobiło mi się żal przyjaciółki . Chciała dobrze , a tylko jej się oberwało . Nigdy nie przypuszczałabym , że blondynka coś takiego może wyprowadzić z równowagi . Poszliśmy z powrotem do salonu . Została nam jeszcze godzina . No z dojazdem pół , a ja nie widziałam jeszcze Harrego .
 - Widział ktoś Hazzę ? - spytałam na co zgodnie wszyscy pokiwali głowami na nie . Postanowiłam go poszukać , ale jak na zawołanie usłyszałam głos .
- Jula ! Bo mam sprawę  . . bo . . bo ja spaliłem spodnie . - krzyknął Hazz z pokoju gościnnego i jak na zawołanie zjawił się w salonie ze spodniami w ręku . Popatrzyłam na dół od garnituru i dostrzegłam wielką , okrągłą dziurę .
- A to . . to tak śmierdziało ! A ja myślałem , że to Niall przypalił tosty . - skwitował Lou i skrzywił się . Po całym domu rozniósł się zapach spalenizny , ale to już nawet nie o to chodziło .
- Proszę kochanie , błagam powiedz , że masz drugie spodnie ? - wyjęczałam , na co lokowaty się zmieszał , a przy odpowiedzi zaczął się jąkać .
- No bo , no bo . . no miałem , ale już wczoraj chciałem , chciałem je wyprasować iiii . .
- I je też spaliłeś prawda ?
- No tak wyszło . . myślałem , że dzisiaj mi się uda .
- Biedny Niall . Wczoraj oberwał ode mnie , że znowu przypalił tosty i nawet nie chciałem słuchać jak się tłumaczył . - rzekł Lou , a reszta w pokoju wybuchnęła śmiechem . Nie wyrabiam za tym chłopakiem . No i co my teraz zrobimy ? Dobra myśl Jula , myśl .
- Czy któryś z was ma do pożyczenia spodnie w rozmiarze tego debila ? - spytałam . - Przecież mogłeś zawołać , uprasowałabym ci je . - teraz zwróciła się do chłopaka . Spuścił głowę i przyszedł się przytulić .
- Ja nie mam .
- Ja też nie .
- Ja mam , ale nawet na mnie są za duże . - no to kicha .
- Dobra Harry ubieraj byle jakie spodnie , jedziemy kupić garnitur . Ile mamy czasu?
- Jakieś 45 min .
- Ok . No leć co tak patrzysz . - chłopak pobiegł do pokoju ubrał na siebie dresy i chwycił pośpiesznie kluczyki od samochodu .
<< Z perspektywy Zayna >>
Po tym jak Jula i Harry wybiegli z domu ja usiadłem na kanapie. Ciągle przytulałem roztrzęsioną Adę do siebie. Garnitur uwierał mnie nie miłosiernie , ale starałem się tego nie pokazywać . Moją twarz przyozdabiał lekki uśmiech , ale chłopaki wiedzieli , że nienawidzę takich tego typów strojów i prędzej czy później pójdę się przebrać . Naśmiewali się ze mnie pod nosem , a dowodem było na to lekkie trzepnięcie Louisa przez El w głowę . Popatrzyła w moim kierunku i posłała mi współczujące spojrzenie . Zacząłem liczyć . 1 , 2 , 3 , 4 . . . nie doliczyłem nawet do 5 kiedy zerwałem się z kanapy i pobiegłem na górę . Przebrałem się w coś eleganckiego , ale odpowiedniego na tę uroczystość i teraz z szerokim uśmiechem poprawiałem swoją fryzurę w lustrze . Spuściłem na chwilę wzrok ze swojego odbicia , a kiedy ponownie podniosłem głowę zauważyłem Adę , która przypatrywała mi się z dezaprobatą .
- No co?
- Przebrałeś się .
- Tak . Nie wygodnie mi było .
- Tak , tak . Usłyszałam tę historię jak tylko opuściłeś salon . Czemu mi nie powiedziałeś ?
- Bo nie .
- Ale to nie jest wytłumaczenie .
- Dla mnie jest .
- A dla mnie nie .
- A dla mnie tak .
- A dla mnie nie  . Dobra skończ . - powiedziała . - Lepiej pokaż kwiaty , które kupiłeś .
- Kwiaaa . . kwiaty ?
- No tak . Nie pamiętasz ? Ja kupuję prezent , a ty kwiaty .
- Kurwa !
- Zapomniałeś ?
- Tak. Przepraszam .
- Nie szkodzi , dlatego ja kupiłam .
- Boże jesteś wielka ! - krzyknąłem . Podszedłem do niej , żeby ją przytulić . Chwyciłem tą kruszynkę w ramiona i szepnąłem do ucha .
- Nie możesz tak wyjść . Miałem być grzeczny , ale mi nie pomagasz .
- W czym ?
- Nie mogę się opanować . Wyglądasz ślicznie .  W takich sytuacjach pomagały mi papierosy , ale . . obiecałem .
- Obiecałeś i w nagrodę masz całusa . - przelotnie pocałowała mnie w policzek całkiem blisko kącika ust , a we mnie się zagotowało . Ktoś w moim mózgu skakał po trampolinie i krzyczał na całe gardło '' Pocałuj ją '' , ale w tedy wkroczył rozsądek odbijając w mojej głowie echem słowa '' Obiecałeś '' . Odsunąłem się na bliską odległość od Ad i spojrzałem jej w oczy . Były takie podobne do moich , a zarazem takie inne . Z oczu przeniosłem wzrok na zaróżowione policzki i zadarty mały nosek . Pełne malinowe usta . . Co ja wyprawiam ?! Malinowe usta . . Malikowe usta . . Kurwa Zayn ogarnij się . Posłałem uśmiech dziewczynie i łapiąc ją za rękę pociągnąłem w stronę schodów . Złapałem jeszcze tylko do ręki zamiast papierosów tabletki antynikotynowe . Coś czułem , że tego wieczoru będą mi potrzebne .
<< Z perspektywy Julii >>
W 10 min . dotarliśmy do centrum handlowego . Jak w sobotę zawsze było tam tłoczno , a widok Stylesa w dresach i eleganckiej marynarce nie ułatwiał nam niczego . W końcu dotarliśmy do jakiegoś męskiego sklepu i rzuciliśmy się na wieszaki . Miła pani ekspedientka nawet nie zdążyła powiedzieć do końca swojej formułki reklamującej , a Hazza był już w przymierzalni . Minęło kolejne 10 min . a czasu było coraz mniej w końcu trafiliśmy na odpowiedni rozmiar i fason . Chciałam sprawdzić czy wszystko jest okej . Weszłam do przymierzalni w , której po obu stronach było po 4 kabiny . Już miałam pukać do pierwszej z brzegu kiedy ktoś zatkał mi usta buzią i wciągnął do kabiny po przeciwnej stronie . Ręce chłopaka ciasno oplotły mnie w pasie . Przywarłam do ściany , a Harry z zachłannością wpił mi się w usta . Jego ręce błądziły teraz po moich plechach wywołując przyjemnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa . Odwzajemniłam ten gest , pogłębiając pocałunek lekko rozchyliłam wargi by po chwili nasze języki mogły toczyć ze sobą walkę . Nieco opanowałam się , opuszkami palców przejechałam po rozpalonym policzku mojego chłopaka i odrywając się od niego szepnęłam mu do ucha :
- Co ty robisz ? Harry mamy mało czasu .
- Mi tam wystarczy . - powiedział i ponownie zaczął mnie całować tym razem w szyję , dochodził już do ust , kiedy do przymierzali wtargnęła ekspedientka .
- Eeee . . yyy . . Przepraszam , przyniosłam kolejny komplet , ale widzę , że ten leży idealnie .
- Tak , jest świetny . Bierzemy go . - odpowiedziałam zmieszana i poprawiłam wisiorek , który teraz znajdywał się na moich plecach .
- Chodź . - pociągnęłam chłopaka za rękę . Szybko zapłaciliśmy i nie ściągając zabezpieczeń przed kradzieżą wybiegliśmy ze sklepu . Bramki rozbrzmiały ostrym i głośnym wyciem , ale ekspedientka widząc nas pomiędzy nimi machnęła tylko ręką i posłała blady uśmiech . Nie zatrzymywani już przez nikogo dotarliśmy do auta . Hazza otworzył mi drzwi w między czasie wymruczał mi jeszcze do ucha.
- Jeszcze do tego wrócimy kochanie . - i zniknął za drzwiami samochodu .
<< Z perspektywy Ady >> 
Wróciliśmy do salonu . Byłam dumna z Zayna , że nie wziął ze sobą papierosów mimo tego , że wiedziałam , że miał je na półce .Postanowiliśmy się już zbierać . Martwiłam się czy Jula z Harrym zdążą . Wpakowaliśmy się wszyscy do auta , nie patrząc na nich . Właśnie mieliśmy wyjechać na główną ulicę , kiedy oprzytomniałam .
- Zayn . . nie zamknąłeś domu ! - krzyknęłam mu do ucha .
- Ale . . ale  . . bo ja nie mam kluczy . - zaczął się tłumaczyć .
- A kto ma ? - popatrzyłam po zgromadzonych w samochodzie .
- Uuups . - skomentował Lou , a ja walnęłam się z otwartej ręki w czoło . Wysiadłam z samochodu , ale chwyciwszy za klamkę ta ani drgnęła . Zaczęłam się szarpać z mosiężnymi drzwiami . Odwróciłam głowę , żeby spojrzeć na przyjaciół .
- Zostawiłam torebkę w środku . - jęknęła Dan .
- Macie telefon ? - spytałam , na co mulat podał mi moją kopertówkę . Wyciągnęłam iPhone i wykręciłam numer do blondaska .
- Halo ? - wyszeptał przyjaciel . - Gdzie jesteście ?
- Niall powiedz , że masz klucze do domu .
- No . . czekaj . . mam . A co ?
- Ufff . . - odetchnęłam . - Bo taki mały wypadek był . No nic my już jedziemy .
- Ok . Ja z Rose jestem już w kościele . Ceremonia zaczyna się za 15 min . Pośpieszcie się. - mówił cicho , ale bardzo szybko przez co chwilę zajęło mi rozszyfrowanie jego słów . Rozłączyłam się i pognałam do auta .
- Niall ma klucze , jest na miejscu mamy 15 min . Jedziemy . - streściłam im całą rozmowę i ruszyliśmy . Pod kaplicą było nadal tłoczno . Weszliśmy do kościoła , a mój nos zderzył się z zapachem lawendy . Ławki przystrojone białym materiałem i pojedynczymi czerwonymi różyczkami wyglądały ślicznie . Czerwony dywan prowadzący pod sam ołtarz wysypany był płatkami róży w takim samym kolorze . Odszukałam wzrokiem farbowaną blond czuprynę , żeby zająć koło nich miejsce . Zayn chwycił mnie nie pewnie pod rękę i ruszyliśmy za resztą . Wśród nas brakowało tylko naszej pary zakochańców . Z chóru popłynął marsz weselny , a panna młoda ze swoim ojcem miała dołączyć do swojego przyszłego męża , kiedy do sali wpadł strumień światła . Nasi przyjaciele zrobili wejście smoka w brawurowym stylu . Hazza podbiegł do kuzynki i zaczął jej składać życzenia , ale Jula odciągnęła go od krewnej i szepnęła coś na ucho . Chłopak lekko poczerwieniał i posyłając blady uśmiech pannie młodej podreptał za Julką , która namierzywszy nas raźnie stąpała w naszym kierunku . Zajęli wolne miejsca , a organista wznowił grę . Ojciec z córką szli teraz ramię w ramię , para doszła do końca . Wujek Harrego pocałował Meg ( tak ma na imię panna młoda ) lekko w rękę i oddał w ramiona Rogera .Odmówiwszy przysięgę para włożyła sobie na palce złote obrączki , a całość ceremonii przypieczętowała pocałunkiem . Roztrąbiły się trąbki , a z chóru zaczęto sypać płatkami róż . Małe dziewczynki w sukienkach do ziemi zaczęły opuszczać salę , za nimi druhny no i nasza para nowożeńców . Pociągnęłam Zayna za ramię , udało nam się wyjść bocznym wyjściem , przez co byliśmy przed gośćmi na polu . Wyjęłam z torebki paczkę ryżu , a kiedy para w końcu wyszła z kaplicy delikatnie rzuciłam w ich stronę garść małych , białych ziarenek. Zaczęto składać życzenia , a ja dostrzegłam rozbawionego Hazzę , który już bez przeszkód może tulić do siebie swoją kuzynkę .

5 komentarzy:

  1. wow fajny rozdział ;D w końcu udało mi się doczytać go do końca ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste mała czekam na dalej . . .
    A.S. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. I wreszcie doczytałam ten rozdział do końca! Jest świetny! Szkoda, że jej nie pocałował. Chętnie bym sobie poczytała :D No ale żeby zepsuć dwie pary spodni? Only Harry. A to w tej przymierzalni. Wrócą do tego? Chętnie bym o tym poczytała. :P No nic.. czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ! Nominowałam cię do Versitale Blogger ! Szczegóły u mnie http://bad-luck-and-one-direction.blogspot.com/ :*****
    P.S super rozdział :***

    OdpowiedzUsuń