piątek, 12 października 2012

Rozdział 3 . ♥ - ' . . . i nagle jeb na ziemię , od tego szczęścia poprzewracało mi się w głowie . . . ' . . cz . 1

<< Z perspektywy Julii >>
No tak mogłam się tego spodziewać poszłam spać ostatnia , a budzę się pierwsza . Ale mnie głowa napierdala , masakra . Przydała by się jakaś aspiryna , tylko gdzie ? Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki , gdy nagle ktoś objął mnie od tyłu .
- Ale mnie głowa napierdziela , co robisz ? - spytał z ciekawością Hazza .
- Boże ale się wystraszyłam , szukam aspiryny , ale nie mogę znaleźć - powiedziałam , uwolniłam się z uścisku chłopaka i oparłam się o blat . Chłopak tylko posłał mi uśmiech i sięgnął do pierwszej z brzegu szafki .
- Aspirynę trzymamy zawsze w pierwszej szafce , no wiesz , żeby każdy , nawet bardzo , ale to bardzo nietrzeźwy mógł do niej dojść . - wytłumaczył mi Harry i spojrzał na mnie najbardziej poważnym wzrokiem jaki tylko widziałam .
- Aha ok nie wnikam co wy tam robicie . Podasz mi szklankę ?
- Jasne masz .
Siedzimy tak przy stole w jadalni i przyglądamy się sobie ? Nie po prostu zerkamy i uśmiechamy się się do siebie , Harry jest jakiś nieobecny , taki zamyślony .
- Ej no co jest ? - pytam lekko już zażenowana tą sytuacją .
- Nie nic , bo wiesz . . . yyy chciałem się spytać - Harry zaczął się jąkać - czy ty yyy  . .
- Harry powiesz wreszcie - ponagliłam chłopaka
- No wiesz , czy chciałabyś się gdzieś ze mną dzisiaj przejść , nie wiem do kina do parku ?
- Harry , no wiesz , no nie wiem . No jasne , że gdzieś z tobą wyjdę - powiedziałam bez zastanowienia .
- Serio ?  Ufff . . . Co za ulga , myślałem , że się nie zgodzisz  .
<< Z perspektywy Harrego >>
Booże , zgodziła się ale jestem szczęśliwy , tylko jak ja jej to powiem , nieważne , najważniejsze jest to , że jestem z nią umówiony , a jak dobrze pójdzie , może będzie to nasza pierwsza randka ? Bardzo bym tego chciał , nikt nie wie jak bardzo . Siedzieliśmy w milczeniu  , raz po raz popijając aspirynę z wodą , głowa mnie już nie boli , jestem nabuzowany dobrą energią .
- Em ... może chciałabyś się odświeżyć czy coś takiego ?
- Nie dzięki , poczekam na tego śpiocha i będziemy spadać , bo ciocia Ady zamartwi się na śmierć , wiesz pierwszy dzień w Londynie ,a my już nie wracamy na noc .
- A chyba , że tak . Dobra to ja idę do łazienki , gdybyś coś chciała to pukaj .
- Jasne , dziękuje .
Jestem taki szczęśliwy nie mogę tego opisać , i nagle jeb na ziemię , od tego szczęścia poprzewracało mi się w głowie , tak że nawet nie widzę schodów . O bracie jest z tobą źle , bardzo źle , ale czy tak właśnie nie działa miłość . Miłość ? ! Tak to z pewnością miłość .Usłyszałem jeszcze tylko za plecami śmiech Julii , wstałem z ziemi i ostrożnie poczłapałem do łazienki .
<< Z perspektywy Julii >>
Zostałam sama . Kurde ale się ciesze , że ich poznałam i idę z Harrym na spacer , nie wiem , czy można nazwać to pierwszą randką , ale i tak jestem strasznie szczęśliwa  . Siedziałam tak rozmyślając chyba bardzo długo , bo ktoś jakby przywołał mnie do rzeczywistości .
- Cześć . - powiedział Liam
- Siemka , aspiryny ?
- Ooo taaaak , widzę , że Harry już cię przeszkolił gdzie co jest .
- No tak mniej więcej , może zrobimy tym śpiochom śniadanie ? 
- Pewnie , jestem strasznie głodny , może naleśniki ?
- Spoko .
Zaczęłam robić ciasto na naleśniki , a Liam kroił owoce , gadaliśmy i miło nam czas leciał , kiedy zaczęłam smażyć pierwszego naleśnika do kuchni wparował zaspany Niall .
- A co tu się dzieje ?
- A robimy naleśniki masz ochotę ? - zapytałam, ale i tak wiedziałam jaka będzie odp .
- Jeszcze się pytasz kobieto .
Usiadł przy wyspie i zaczął rozmawiać z Liamem o jakimś dzisiejszym wywiadzie . Niedługo potem przyszedł Louis . Wyglądał  przekomicznie , chyba z Eleonorą  całą noc spędzili na zajadaniu się marchewkami , bo jeden plasterek miał na policzku , drugi na czole , a jedna marchewka wystawała mu z kieszeni spodni . Nie wiem , gdzie podziały się dziewczyny , ale nie wnikam . Zaśmiałam się  i kazałam chłopakowi zdjąć z siebie to pomarańczowe warzywo . Louis usiadł przy wyspie i zaczął jeść naleśniki z marchewkami , przyznam dziwne połączenie , ale jak to mu smakuje to ok .
<< 2 godz . później >>
Siedzimy tak i oglądamy tv  , niestety naszych miśków jak nie widać tak nie widać .
- Ej założymy się , które z nich wcześniej wstanie ? - zapytał Harry , a ja pokiwałam głową , wiedziałam , że Ada to największy śpioch jakiego znałam i z pewnością wstanie później niż Zayn .
- Jasne , stawiam dychę na Adę , co ty na to ?
- Ok . Szykuj kasę , bo przegrasz , nikt nie śpi tak długo jak Zayn .
- Dobra , dobra poczekamy zobaczymy , a w tym czasie Liam przetnij .
- Już - chłopak przeciął nam ręce , a nam pozostało tylko czekać .
Minęło kolejne pół godziny , a z kuchni nikt nie wychodzi , film który oglądaliśmy dawno się skończył , więc chłopaki teraz grają w Fifę , a ja siedzę i oglądam albumy chłopaków .
<< Tym czasem w kuchni >>
<< Z perspektywy Ady >>
Wstałam jakieś pół godziny temu , słyszałam to co mówi Jula , ale nie dam im tej satysfakcji i kiedy obudzi się Zayn , opowiem mu o wszystkim .
- Dzień dobry , jak się spało na naszej wysepce ? - pyta rozbawiony moim widokiem .
- A dobrze , a tobie , co się śmiejesz ty wyglądasz gorzej , masz kant wyspy odbity na czole .
- Serio - powiedział i zrobił strasznie śmieszną minę , szlak czemu on musi być taki przystojny , zaśmiałam się i opowiedziałam mu o moim planie .
- No ok . Zgadzam się , a teraz siedźmy cicho i przynajmniej coś zjedzmy , bo strasznie jestem głodny .
- Ok . Patrz , ale dobrzy przyjaciele zostawili nam po jednym naleśniku .
- Hhahaha . No serio wspaniali .
Zjedliśmy po tym naleśniku , ale to było za mało , więc postanowiliśmy zrobić własne  . Szybko zaczęła się wojna na jajka , mąkę , cukier i coś tam jeszcze . Biegaliśmy po całej kuchni i nagle pośliznęłam się na rozbitym jajku i dupnęłam z całej siły , powalając Zayna na ziemię , narobiliśmy przy tym strasznie dużo hałasu i zanim ktoś wparował do kuchni , Zayn zdążył tylko się zapytać :
- Pójdziesz ze mną na wesele kuzynki Harrego ?
- Tak - powiedziałam prawie bezgłośnie , bo ktoś właśnie zaczął podnosić mnie z ziemi  .
<< Z perspektywy Liama >>
Graliśmy sobie z chłopakami w Fifę , gdy nagle usłyszałem straszny hałas , szybko pobiegłem do kuchni , a tam nie kto inny jak nasz Pan Malik i Ada leżą na ziemi , zaplątani we własne ciała .
- Chodź pomogę ci - powiedziałem i podałem dziewczynie rękę .
- Dzięki , wiesz bo my tutaj tak trochę świrujemy .
- Trochę to mało powiedziane - powiedziałem i podniosłem Zayna z ziemi .
<< Z perspektywy Julii >>
Liam pobiegł do kuchni , pewnie nasze pojeby znowu coś wykombinowały . No nic , poczekam zobaczymy co się stanie . Posiedziałam tak jeszcze 10 min , a zza drzwi od kuchni wychyliły mi się dwie uśmiechnięte  mordki . 
- Ha - krzyknęłam - nikt nie wygrał , za karę idziemy oboje na zakupy .
- Mi nie musisz dwa razy powtarzać , przyjdę po ciebie o 15 .
- Ej przecież nie wiesz , gdzie mieszkamy .
- Ale zaraz się dowiem jak was odwieziemy - powiedział z cwaniackim uśmiechem i poruszył śmiesznie brwiami .
- Hahahah  , przestań bo się zaraz wykończę .
- Oj dobra , tego to ja bym nie chciał . - powiedział i zrobił poważną minę , ale tuż po tym posłał jeden z jego zabójczych uśmiechów  . Minęło dosłownie kilka sekund , a my już wszyscy siedzieliśmy w samochodzie i wygłupialiśmy się .
<< Z perspektywy Ady >>
- Dobra , my już będziemy lecieć . Macie nasze numery jak coś dzwońcie .
- Ok . Chodźcie tu . - powiedział Zayn , a my zrobiliśmy zbiorowego niedźwiadka  .
- To do zobaczenia - krzyknęła Jula i znikłyśmy za drzwiami naszego nowego domu .  
- No , a was gdzie wcięło na tak długo ? - zapytała ciocia i zrobiła groźną minę .
- Sorki ciociu , ale wiesz poznałyśmy nowych znajomych i u nich była impreza i tak zeszło . - zaczęłam się tłumaczyć  .
- Tak wiem , poznałyście chłopaków , widziałam , ale nie to , żebym podglądała  .
- A ty z kąd ich znasz ?
- Wiesz , mieszkają jakieś 4 przecznice stąd .
- Aha , a to nie wiedziałam - i już chciałam iść do pokoju , kiedy zatrzymała mnie ciocia .
- Ej dziewczynki , mam do was sprawę , jutro wyjeżdżam w delegację razem z wujkiem , nie wiem ile nas nie będzie , ale twoja mama się zgodziła , żebyście zostały same i tak pomyślałam , że może spędzę z wami trochę czasu , puki jestem jeszcze w domu  , nie wiem , może pójdziemy na zakupy czy coś .
- Jasne , ja mogę iść - powiedziałam.
- Ja niestety jestem umówiona , ale potem możemy zrobić sobie np . maraton filmowy , jak będe wracać to wypożyczę jakieś fajne filmy , co wy na to ? - zapytała Jula .
- Jasne mi pasuje . Dobra ciociu to o 16 na dole  ?
- Jasne , a i jeszcze coś , jak mnie nie będzie , domem będzie opiekować się Diana . Ma swoje klucze, także nie powinno być żadnego problemu .
- Ok . To do zobaczenia  . Ej Jula , kto pierwszy ?! - krzyknęłam i rzuciłam się w kierunku schodów .
- Oj nie wygrasz . - powiedziała i zaczęłyśmy się przepychać w przejściu na schody , a następnie w futrynie od pokoju .
<< Godz . 13 : 15 >>
<< Z perspektywy Julii >>
- Ada , no pomóż mi , muszę wyglądać ładnie , wiesz tak nie na randkę , ale na wyjście na miasto , ale ładnie , no pomóż mi co tak stoisz , muszę ładnie wyglądać no muszę . -  nerwowo powtarzałam to w kółko , bo to tak jakby była moja pierwsza randka i strasznie się denerwowałam . W Polsce miałam już chłopaka , ale zerwaliśmy i to tak strasznie bolało , nie chcę , żeby tak było teraz . Boję się  . 
- Haloooo ! Ziemia do Julii . Idź weź kąpiel , bo strasznie panikujesz , masakra .
- No ok , ale pomóż mi .
- Dobra , będziesz wyglądać jak cudo .  - powiedziała i zniknęła w mojej garderobie .
Po tych słowach , poszłam do łazienki , nasypałam soli do wanny , dodałam trochę płynu waniliowego i już po chwili pływałam w gorącej wodzie . Kąpiel była wspaniała , ale niestety Harry miał po mnie przyjechać o 15 , a Ada woła mnie już 3 raz , musi być naprawdę późno .
- No już idę - powiedziałam i skończyłam wycierać swoje mokre ciało .
- Ok . Chodź tu i nie gadaj .
Ada zaczęła układać mi fryzurę , następnie podkreśliła moje rzęsy Mascarą i zrobiła kreski Eyelinerem . Ubrałam ciuchy wybrane przez Adę i po 30 min . byłam gotowa . Wyrobiłam się na czas , bo kiedy zawiązywałam drugiego buta , ktoś zadzwonił do drzwi , pośpiesznie włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju , a za mną dumna ze swojego dzieła Ada .
<< Z perspektywy Harrego >>
Pomyślałem ten dzień należy do mnie i szybkim ruchem otworzyłem drzwi od samochodu . Zadzwoniłem dzwonkiem i jakie było moje zdziwienie  jak zobaczyłem , że otwiera drzwi moja i chłopaków sąsiadka  .
- A co pani tu robi ?
- Mieszkam Harry mieszkam , a tak na serio mówiłam ci ostatnio , że przyjedzie moja chrześnica , miałam was sobie przedstawić dzisiaj , ale widzę , że znacie się już . Mam prośbę tylko bez szaleńst z Julą proszę jest dla mnie jak córka , a no i mam nadzieje , że pod moją nieobecność zaopiekujecie się dziewczynami ?
- No ma się rozumieć jeszcze jak . - i tym samym zakończyłem naszą pogadankę , bo zobaczyłem Julę na schodach , wyglądała olśniewająco . Kiedy podeszła do mnie zapytałem czy jest gotowa , ta tylko skinęła głową , pożegnała się z Adą i panią Anią , bo tak miała na imię ciocia Ady i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie .
- Ślicznie wyglądasz .
- Dziękuje - powiedziała i odwróciła głowę , widziałem , że się zarumieniła .
- Ej nie chowaj się , do twarzy ci w rumieńcach . - tym razem już nic nie powiedziała , tylko cicho zaśmiała się pod nosem .
- No więc dokąd mnie zabierasz .
- W takie jedno miejsce , ale najpierw obiecałaś mi zakupy , masz wygodne buty , bo nie wiem czy wiesz , ale ze mną zakupy robi się bardzo powoli . Muszę cię zmartwić , ale muszę wejść do każdego sklepu i wszystko co mi się podoba oglądnąć .
- Mi tam nie przeszkadza uwielbiam robić zakupy .
Resztę drogi milczeliśmy .
<< Z perspektywy Julii >>
 Już od jakiś 4 godz . chodzimy po sklepach i tak jak powiedział Harry oglądamy wszystko co podoba się mi albo jemu . Do tej pory kupiłam sobie botki , skórzaną torebkę , buty dla Ady , wisiorek i mój ostatni nabytek sukienkę . Za wszystko płaci niestety Harry , nie lubię czegoś takiego , ale cóż dżentelmen z niego . Po skończonych zakupach poszliśmy na shaka do '' Milkshake City '' . Ja wybrałam shake 1 D  , strasznie słodki , ale czy chłopcy nie są słodcy . Harry wybrał bananowego . Wypiliśmy swoje napoje i przyszedł ten moment , w którym Harry miał mnie zabrać do tego tajemniczego miejsca . Chodź tu powiedział i wskazał na siebie . Zrobiłam to co chciał , zawiązał mi przepaskę na oczy i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie .
Dojechaliśmy czuję to . Auto stanęło w miejscu i zgasł silnik , Harry otworzył mi drzwi i podał swoją dłoń . Pomógł mi wysiąść , wziął za rękę i prowadził w jakimś kierunku , po chwili poczułam jego dłonie na mojej głowie , powoli zdjął mi przepaskę , a to co zobaczyłam , kurde nie wiem jak to opisać widok był przecudny . Zakochałam się w nim , od pierwszego wejrzenia , teraz kiedy dotyka mojej dłoni , i za każdym razem kiedy to robi przeszywa mnie dreszcz , teraz wiem , że zakochałam się w jego zielonych tęczówkach i tych zajebistych loczkach , teraz to wiem .  Chłopak wziął mnie w ramiona i powiedział :
- Wiem znamy się krótko , wiem to , ale nie mogę przestać o tobie myśleć , to co teraz dzieje się w moim sercu jest nie do opisania , zrozumiem jeśli . . . - i już dalej nic nie powiedział , bo szybko przerwałam mu pocałunkiem , na początku zdziwiony nie odwzajemnił go , ale potem delikatnie musnął moje wargi .
- Jesteśmy razem - wyszeptał
- Na zawsze - dodałam .




2 komentarze:

  1. masz racje :)) przyjazn to cos cudownego :))) czekam na koljny bo zapowiada sie ciekawie :)) zapraszam tez do mnie:
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń