czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 20 ♥. - ' Właśnie kurwa zostaliście PORWANI ! '


7 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz   

Co myślicie o tym rozdziale ? podoba wam się ? przepraszam za zwłokę, wiem długo mnie nie było 
w dodatku wracam i daję wam takie coś, z mnóstwem powtórzeń, wiem , wiem, ale obiecałam
Juulia Klooch że dodam, i powstało coś takiego. Jeszcze raz was przepraszam .x
Jest tu jeszcze ktoś, jeśli nadal będziecie, to postaram się dodać coś szybciej. 
Masz i się ciesz <3 Z dedykacją dla ciebie. Pieroooogi. :* :D

______________________________________________________________________________

-
 Eeee Ada ? - spojrzałam na twarz Horana wykrzywioną w grymasie.
- Tak ? - uśmiechnęłam się, bo mój plan zaczął się sprawdzać.
- Gdzie jedziemy ? Żeby dojechać do naszego domu powinniśmy skręcić w tamtą stronę. - pokazał na przeciwny kierunek, a czwórka głupoli w jednym momencie spojrzała na mnie. EUREKA !
- Nie wiem o czym ty mówisz. - udałam, że nie wiem o co chodzi i zaczęłam czekać na rozwój wypadków.
- Ada, on ma rację.. - odezwał się Lou- Panie kierowco jedziemy w zły.. - nie dokończył.
- Cicho ! - warknęłam i przeniosłam wzrok na Li. Ten prawie niezauważalnie skinął głową.
- Jezuu.. co się tak pienisz ? - Lou się do mnie uśmiechnął, ale ja nie miałam w planach przyjąć jego przeprosin.
- Zamknąć się ! - wrzasnęłam po raz kolejny.
- Ada skarbie co cię opętało ?- odezwał się Zayn, próbując chwycić moją dłoń, odepchnęłam jego rękę i wstałam ze swojego miejsca.
- Co mnie opętało ? - zaśmiałam się złowieszczo (?). - Li może ty im powiesz ? - spojrzałam na przyjaciela. On również wstał i zaczął się śmiać.
- Oj robaczki. Zaskoczeni ? - spytał z udawanym niedowierzaniem.
- Ej o co chodzi to mi się nie podoba.. - wtrącił się Harry, ale wystarczyło, że spojrzałam na niego od razu zamknął buzię.
- Jak będziecie cicho to może się wam nic nie stanie.
- Ad ? Co się do cholery dzieje ? - spytał poddenerwowany Niall. - Liam ?
- Chcesz wiedzieć co się dzieje ? Właśnie kurwa zostaliście PORWANI ! - krzyknęłam. - A teraz siedzieć cicho.
- Jak porwani ? - histeryczny śmiech Louisa wypełnił pomieszczenie busa. - Hahaha. Dobry żart, a teraz serio pytam. 
- Mówię całkiem poważnie Tomlinson. 
- Liam ? O co tu chodzi ? - odezwał się Zayn, który po tym jak go odtrąciłam siedział jak zaczarowany.
- Na prawdę chcecie wiedzieć ? - spytał chłopak, a kiedy oni pokiwali głowami zaczął opowiadać. - To co powiedziała moja droga Ad to wszystko prawda, kiedyś dawno temu jeszcze przez X-FACTOREM znaliśmy się, i to była bardzoooo interesująca znajomość. Pochodziliśmy z tak zwanych slamsów, więc kiedy któregoś dnia jak zwykle musiałem uciekać z domu przyrzekliśmy sobie, że będziemy bogaci.. Ściągnąłem Adę z Julą do Londynu, ale szczęście mi dopisało i nie musiałem nawet aranżować spotkania, bo sami się na nie natknęliście.
- Czy Jula.. Jula też jest w to zamieszana.
- O tak Hazzuś, Jula od początku miała za zadanie rozkochać w sobie któregoś z was.. - odpowiedziałam.
- Gdzie ona teraz jest ?
- Z dziewczynami, przyleciała dzisiaj i teraz zajmuje się waszymi księżniczkami w obozie, do którego jedziecie.
- Macie dziewczyny ?
- Tak głodomorku..- poruszałam zabawnie brwiami, żeby wiedział, że Rose też mamy.
- Przecież jesteś bogaty, Li.. niczego ci nie brakuje. Czemu to robisz ? Przynajmniej zostaw dziewczyny one niczego nie zrobiły ! - przejął się Niall.
- Nie mów tak do mnie ! - wrzasnął mój wspólnik. - Za was zgarnę dużo większą sumkę, poza tym znudziło mi się to świergolenie dla tych rozwrzeszczanych lasek,a mając wasze dziewczynki, będziecie bardziej ulegli nie ? Przecież chyba nie chcecie żeby stała się im krzywda. - wzruszył ramionami.
Resztę drogi przesiedzieliśmy w milczeniu, tylko chłopcy rzucali sobie przerażone spojrzenia. Tak miało być, kurwa tak miało być. W myślach zacierałam ręce z radości, że wszystko idzie po mojej myśli.
- Dojeżdżamy, nie będziecie próbować uciekać, to nie będzie potrzeby was wiązać, ale żebyście nie wiedzieli gdzie jesteśmy zawiąże wam przepaski na oczy. Peyne podał mi kawałki czarnego materiału, a ja zaczęłam podchodzić do każdego z nich i wiązać im go na wysokości oczu. Jednak kiedy podeszłam do Zayna, chłopak wstrzymał oddech i kiedy miałam się oddalić macając chwycił mnie za nadgarstek.
- Powiedz mi, że to kurwa jest jakiś żart.. powiedz to. - wyszeptał, jednak mimo tego słowa które wypowiadał, aż wrzeszczały.
- Przykro mi, ale nie. - odpowiedziałam kpiącym głosem i wyrwałam rękę. - Byłeś mi tylko potrzebny do tego, żeby zbliżyć się do chłopaków i zwyczajnie chciałam sprawić ci ból.. Tak po prostu. - moje ramiona uniosły się ku górze, mimo to on tego nie zauważył. 
- Dlaczego ? - to pytanie zawisło nad każdym aż do końca podróży..
Samochód się zatrzymał, a ja wydałam komendę. Liam stał już na polu i nadzorował wyjście każdego z czterech przyjaciół.
- No rusz się ! - krzyknęłam popychając mulata, ten jednak bez słowa powoli wyszedł z samochodu.
- Dzięki Ted. Pomożesz nam z nimi ? - zagadnęłam kierowcę, kiedy dziewczyny cichaczem podeszły do busu i zaczęły wyciągać walizki.

Postanowiłam, że do obozowiska pójdziemy okrężną drogą, żeby nasze gwiazdy bardziej się zmęczyły. Specjalnie nakierowałam Nialla na korzeń.
- Jak leziesz. Patrz pod nogi ! - roześmiałam się ze swoich słów i ponownie pociągnęłam go za ramię.
Wreszcie dotarliśmy do obozowiska, ustawiliśmy ich w rzędzie. Po chwili dało się słyszeć huk armaty,( nie wiem jak odebrali to chłopcy) i donośnie '' NIESPODZIANKA ! ''
Czarne przepaski opadły, a miny tych wariatów były bezcenne. 
- Ale...ale...ale jak ? - zaczął jąkać się Hazza.
- Nabrałam was.. - zaśmiałam się razem z Daddym i dziewczynami, bo oni dalej nie dowierzali, że to był czysty, niewinny blef.
- Czy małpo ! - teraz to oni wrzasnęli i przygwoździli mnie do ziemi.
- Pomyślałam, że przydadzą wam się wakacje.
- Jesteś boska. - usłyszałam w odpowiedzi. - Powinnaś zamiast do szkoły artystycznej, pójść na akademię aktorską. - po raz kolejny zaśmiałam się. - Dzięki, dzięki, dzięki. Tego nam było trzeba.
- EJ JA TEŻ POMAGAŁEM ! - odezwał się mój zmyślony wspólnik.
- I my ! - dziewczyny też dały o sobie znać. Matołki wstały ze mnie, tylko po to, żeby złapać pozostałych i ponownie połączyć się w niedźwiedzim uścisku. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 19 ♥. - ' Mmm. Nawet nie wiesz ile na to czekałem. '

7 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz   

Dodawać muzykę do rozdziałów ? : ) 
Banaan . : D

---------------------------------------------------------
Wstałam równo o 7 przez budzik w moim telefonie, który nastawiłam jeszcze wczoraj wieczorem przed zaśnięciem. Dzisiejszy dzień ma się okazać najlepszym dniem mojego życia więc zaplanowałam go sobie w punktach. Muszę trzeźwo myśleć, bo do załatwienia jest jeszcze wiele spraw. Wiadomo najlepiej jest wszystko robić na ostatnią chwilę. ( Czujecie ten sarkazm ? ) A więc, żeby zrealizować mój plan od początku do końca muszę zacząć już teraz prawda ? Westchnęłam, bo nie do końca jeszcze kontaktowałam. Rzadko kiedy wstaję o 7 nie mówiąc już o wcześniejszej godzinie. A więc tak, każdy plan zaczyna się od punktu pierwszego, a na mojej liście ten podpunkt dotyczył ubrania się i zjedzenia czegoś w zaledwie 15 min. gdyby zeszło mi więcej cały plan poszedłby się rypać. Pognałam szybko do szafy ubierając się wygodnie we wczorajsze przygotowane ciuchy. Nie było po co się stroić, ale był to strój, w którym śmiało mogę pokazać się na mieście gdyby zaszła taka potrzeba. Związałam włosy w niedbałego koka i zbiegłam na dół po schodach. Wrzuciłam dwie kromki do tostera i wyciągnęłam dżem. Dzisiaj nie było czasu na co innego, z resztą chodzi tylko o to, żeby zaspokoić pierwszy głód i nie chodzić cały dzień z pustym brzuchem. Wszystko to zajęło mi około 10 min. więc zadowolona pobiegłam na górę, szybko przejechałam jeszcze oczy tuszem i chwytając telefon ponownie pojawiłam się w salonie.

( ROZMOWA )
- Już idziemy. Zaraz będziemy przepraszam. Rose jest już w drodze.
- Spoko. Nie ma opóźnienia. Drzwi otwarte więc wchodźcie. Ja zadzwonię do Juli. 
- Ok. Do zobaczenia za chwilę.

Zakończyłam połączenie telefoniczne z El i tym razem wybrałam numer do Julki. 

( ROZMOWA )
- Hej kaktusie.
- Siemasz słonko. Co jest ? 
- Widzę, że humor dopisuje. To dobrze. Kiedy będziesz na lotnisku w Londynie.
- Właśnie wchodzę na pokład samolotu. Planowo powinnam być około 10 z wszystkimi już załatwieniami. 
- No to dobrze. Przyjadę po ciebie.
- Dzięki. 
- Nie ma sprawy. A co z Adamem ? 
- Jest dobrze. Teraz tylko czekać, aż przyjmie mu się przeszczep.
- No to dobrze. - mruknęłam.- Wiesz ja muszę już kończyć. 
- Spoko. Do zobaczenia.
- Pa.pa. - po raz kolejny rozłączyłam się, ale telefonu nie miałam zamiaru zostawić w spokoju. 
Wykręciłam numer do Liama.

( ROZMOWA )
- Hej małpo. 
- No cześć. Ładnie mnie witasz. - zaśmiał się. 
- Wiem, że czas cie goni, więc na miejscu będziemy o 11. Właśnie będziemy wychodzić z hotelu.
- Ok. Jakby co, wiesz co robić. 
- Jasne. Ada ? 
- Mhm. 
- Dzięki. Jesteś wspaniała.
- Nie przesadzaj. Pa. - rozłączyłam się pośpiesznie, bo chyba Zayn się skapnął, że zadzwoniłam do Li. 
Od tamtego sms'a wczoraj wieczorem, mimo, że chłopak napisał do mnie chyba z 100 wiadomości na żadną nie odpowiedziałam. Nie to, że go unikam. O nie ! Ja po prostu chcę, żeby o niczym nie wiedział wcześniej. Podjęłam decyzję, a on nawet jeśli ma być za to zły musi poczekać. Odłożyłam telefon na stolik w momencie kiedy dziewczyny wparowały do salonu o dziwo z Rose na czele. Przywitałam się z nimi i przedstawiłam relację z telefonów, które wykonałam przed chwilą.

Czas na punkt drugi : Czy wszystko jest spakowane ? 
- Dan ? 
- Tak ? 
- Liam i ty. Spakowani ? 
- Tak. 
- Rose i Niall. - popatrzyłam na blondynkę, która pokiwała głową. Następna była El z Louisem. W tym wypadku ona też przytaknęła.
- Ja i Zayn również, Harry i Julka spakowani. 

Punkt trzeci: Paul.
- Ja do niego zadzwonię, ty zobacz czy nie ma opóźnienia na lotniskach i zobacz co z transportem, a Rose i Els zajmą się przyczepą i wyposażeniem. - zaoferowała się Dan i już wykręciła numer do menadżera chłopaków.
- Dobra to za 20 min. każdy mówi, czego się dowiedział. - powiedziałam i poszłam po laptopa na górę. Wystukałam adres lotniska i szczerze mówiąc dobrze, że to zrobiłam, bo okazało się, że samolot Juli ma opóźnienie. Z transportem było wszystko ok. Wzięłam urządzenie ze sobą jakby mogło się jeszcze przydać i zlazłam ponownie na dół. Od tego biegania po schodach słowo daję, można schudnąć. Zaśmiałam się pod nosem i dołączyłam do blondynki i dziewczyny Lou.
- No i jak ?
- Wszystko dobrze. Tom poinformował nas, że przyczepy są. W domku nie brakuje jedzenia, więc głodomorek powinien być zadowolony.
- Świetnie. - przytuliłam je.
- Julka ma małe opóźnienie, a poza tym jest ok.
- Dobra, wiesz tak myślałyśmy, że my możemy z nią pojechać.
- Dzięki. - powiedziałam i dołączyła do nas Dani.
- Wszystko gra.

Punkt czwarty:Walizki.
- No to panieny wszystko mamy ?- zapytała Ro.
- Tak. Dobra to wynosimy. - pod dom przyjechał Paul wozem dostawczym.
- Cześć dziewczyny. - przytulił każdą z nas. - No i jak tam ?
- Cześć. Wszystko idzie jak po maśle.
- No to dobrze. Jak dojadę na miejsce to zadzwonię. Do zobaczenia. Bawcie się dobrze dzieciaki.
- Dzięki Pa. - krzyknęłyśmy równo co przyprawiło nas o śmiech.

Punkt piąty i szósty: Odbiórka Juli i chłopaków z lotniska.
- Ej dziewczyny, mam pomysł pojechałybyście z Julą na miejsce, a ja zajęłabym się chłopakami.
- Czekaj, czekaj. Jaki pomysł ? Ada znam ten twój błysk co ty kombinujesz.
- No dobra powiem wam, ale macie się zgodzić. - przyjaciółki popatrzyły po sobie niepewnie i z '' lekkim '' ociąganiem skinęły głowami.
- No to do dzieła. - szepnęłam i powiedziałam im co wymyśliłam. Kiedy wyjaśniłam im wszystko, poinformowałam o moim planie Li. Odpisał, że się zgadza i może być ciekawie. Nie może być tylko będzie poprawiłam go w myślach i wróciłam do ostatnich przygotować przed ostatecznym wyjściem z domu.

***

Równo o 10 spodziewając się korków wyjechałyśmy z domu na lotnisko. Dziewczyny w osobnym aucie, a ja w osobnym, które miało podjechać, pod specjalnie wynajętą salę, gdzie bez żadnych fanek i reporterów chłopcy mogą wsiąść do auta. Tak jak się spodziewałam, w korkach spędziliśmy co najmniej 30 min. więc w zapasie było jeszcze trochę czasu. Przez całą tą jazdę, kontaktowałam się z lejdis przez SMS'y, które miały pojechać po Julę, ale na główne lotnisko. Wszystko szło jak po maśle, kiedy nagle droga, którą jechaliśmy została zamknięta, przez to, że kilka metrów dalej był wypadek. Zaklęłam pod nosem i wysyłając wiadomość do dziewczyn, że idziemy pieszo podałam kierowcy plik banknotów. Wyskoczyłam jak oparzona z auta i wybrałam numer Paula, a kiedy odebrał rzuciłam do słuchawki tylko krótkie: '' Zmiana planów, samochody muszą być pod halą i lotniskiem. Dasz radę to załatwić ? '' Kiedy usłyszałam potwierdzającą odpowiedź, podziękowałam i pospiesznie rozłączyłam się. Przyjaciółki dołączyły do mnie przechodząc przez dwie przecznice, które nas dzieliły i teraz miarowym chodem szłyśmy w stronę wielkiego budynku. Ale kiedy tylko spostrzegłam na zegarku 10:45 przestraszona zaczęłam biec. Zdyszane wbiegłyśmy do tłocznego holu i żegnając się krótko pobiegłyśmy w swoje strony. Biegiem pokonałam naprawdę dużą odległość, ale kiedy znalazłam się pod drzwiami do hali gwałtownie się zatrzymałam i licząc do 10 mocno zaciągnęłam się powietrzem. Odetchnęłam jeszcze raz i niezdarnie pchnęłam metalowe drzwi. Samolot własnie usiadł na płycie lotniska. Odczekałam chwilę, a kiedy sylwetka Liasia wyłoniła się zza 
drzwi, wiedziałam już, że jak najszybciej muszę się z nimi przytulić i pobiegłam pędem do szklanych drzwi. 

Przestraszyłam się trochę kiedy z samolotu nie wysiadł Zayn, ale po kilku minutach i jego zobaczyłam, ale wtedy, wtedy kompletnie mnie zamurowało. Staliśmy tak i patrzyliśmy na siebie, i gdyby nie wibracja wydobywająca się z mojego telefonu pewnie robilibyśmy to nadal. Zignorowałam brzęczący telefon i rzuciłam się w kierunku chłopaka. Kiedy już do niego dobiegłam wskoczyłam na niego, oplatając w pasie i zachłannie wpiłam się w jego usta. Oszołomiony siłą z jaką na niego naparłam zachwiał się, ale po chwili utrzymał równowagę i włączył się do pocałunku. Poczułam jak uśmiecha się, a kiedy w końcu się od niego oderwałam wymruczał mi do ucha.
- Mmm. Nawet nie wiesz ile na to czekałem.
- Wiem. - odgryzłam się równie cicho co on. Nie odsuwając się o ani milimetr ode mnie, znowu przybliżył swoje usta do mojego ucha.
- Ty w dresach i bez makijażu to piękny widok.- powiedział lekko przygryzając płatek mojego ucha.
- Przepraszam. - zatopiłam głowę w jego ramionach i zaciągnęłam się zapachem jego perfum, ale to nie były perfumy pomieszane z dymem papierosowym, tylko perfumy, perfumy Zayna, które tak bardzo kochałam. Uśmiechnęłam się pod nosem. 

***

- No chłopaki. Pakować się do samochodu.- machnęłam ręką, a czwórka głupoli przepychając się zajęła miejsca w vanie. 
- Panie przodem. - usłyszałam i spojrzałam na splecione dłonie moje i Zayna. Wsiadłam posłusznie do samochodu z uśmiechem na twarzy. Przedstawienie czas zacząć. Szkoda, że chłopaki nie wiedzą co dla nich szykuję. Nie wiedzą też, że zamierzam ich WYKORZYSTAĆ. Ale ciiii... Nie zdradzę nic więcej. 


środa, 3 lipca 2013

Rozdział 18 ♥ . - ' Kocham cię słyszysz ? Kocham. '


7 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz  

Co myślicie o tym rozdziale ? Mnie się on podoba. 

Dodawać muzykę do rozdziałów ? : ) 
Banaan . : D

--------------------------------------------------------------------------


Minęło już pieć dni, odkąd ostatni raz widziałam uśmiechnięte twarze chłopców. Wiadomo komunikujemy się, ale to nie jest to samo co wcześniej. Właśnie zostałam obudzona przez Zayna, który życzył mi słodkich snów. Debil nie pomyślał, że przez strefę czasową mogę jeszcze spać. No nic ochrzani się go potem. Wstałam leniwie się przeciągając. Dzisiaj miałam jechać na warsztaty fotograficzne i w gruncie rzeczy powinnam myśleć o tym jak zaimponować swojemu nowemu nauczycielowi, a i tak ciągle myślę o Julii, Adamie, obrażonym Harrym i . . . No dobra przyznam się . . I  o Zaynie. Tęsknię za nim. No w końcu się do tego przyznałam. Prowadząc swój wewnętrzny monolog wlazłam pod prysznic. Gorąca woda lała się ze mnie strumieniami. Wtarłam w ciało truskawkowy żel. Słodki zapach rozniósł się po całej łazience, a piana zabarwiła się na różowo. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Mój telefon zaczął wibrować przyprawiając mnie o '' zawał '' serca. Wyskoczyłam jak oparzona spod prysznica i w ekspresowym tempie zaczęłam wycierać się w biały, puszysty ręcznik. Zanim do końca osuszyłam ciało, telefon przestał dzwonić. Okazało się, że dzwonił do mnie Liam. Ucieszyłam się, bo długo wczoraj czekałam na ten telefon. Szybko wybrałam numer przyjaciela, czekając aż w słuchawce usłyszę pogodny ton głosu szatyna.

( TELEFON )
- Halo ? 
- Hej. Przepraszam, że nie odebrałam, ale siedziałam pod prysznicem. 
- Ah . . no tak. Zmiana czasowa. - chyba uderzył się w czoło bo słychać było niewyraźny plask.
- Słuchaj ! Zaraz odwiedzi cię Peazer z kluczami do naszego domu, a listę o którą prosiłaś masz już na skrzynce.
- Jej. Dzięki. A teraz Liam zrobisz coś jeszcze dla mnie ?
- Mhm .. . 
- Idź spać. Na pewno jesteś zmęczony. To co widzimy się niebawem. Dobranoc. 
- Dzięki Ad. Miłego dnia. - powiedział i zakończył połączenie. 


Odłożyłam telefon i dokończyłam moją kąpiel. Akurat zdążyłam się ubrać kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Z mokrymi włosami i ręcznikiem na ramieniu powędrowałam otworzyć. 
- Hej Ad. - nie zdążyłam nawet niczego powiedzieć po dziewczyna z kręconą czupryną na głowie '' przygniotła '' mnie drobnym ciałem zamykając w szczelnym uścisku. Brakowało mi jej. 
- Duusi . . . dusisz. - wyszeptałam kiedy zaczęło brakować mi powietrza.
- Um . . przepraszam. 
- Nie szkodzi. - posłałam jej promienny uśmiech. - Zjesz ze mną śniadanie. 
- No wiesz, spieszę się do pracy . 
- Proszę, Dan proszę. Tak dawno się nie widziałyśmy. Stęskniłam się, zwłaszcza teraz kiedy nie ma Julii. 
- Ja też tęskniłam. Hmm . . wiesz co ? Zrobimy tak. Ja teraz muszę uciekać, ale wieczorem na pewno potrzebujesz pomocy. Może o 17 w domu u chłopaków ? 
- Serio chcesz mi pomóc ? - zapewne w moich oczach pojawiła się iskierka radości, a na twarzy zagościł uśmiech.
- No jasne. Nie zostawię cię z tym samą. El gdyby mogła też by pomogła, powiedziała, że najwyżej przyjdzie później, ale znając ją pewnie nie da rady. Wiesz ma teraz jakieś testy. 
- No to wykluczone. Dzwoń do niej i powiedz, że ma się uczyć dzisiaj. - Dan zaśmiała się.
- No to co do 17 ? Wiesz cieszę się, że wymyśliłaś coś takiego. To na pewno zbliży nas wszystkich do siebie.
- Tak. Na pewno. Cieszę się, że ten pomysł ci się spodobał. Myślałam, że nie będziecie miały na to ochoty. 
- Co ty ? Byłam prze szczęśliwa jak Liam zadzwonił do mnie i mi wszystko wyjaśnił. 
- Dobra to ja nie zawracam ci już głowy. Do 17. Trzymaj się. - przytuliłam dziewczynę i odprowadziłam ją do wyjścia. Mój pomysł okazał się jednym wielkim sukcesem. Teraz jeszcze przebrnąć tylko przez prowizoryczną listę chłopaków, a  właściwie Li i jesteśmy w domu. Tak dużo do zrobienia a tak mało czasu.

Poszłam do kuchni i zrobiłam ciasto na racuchy. Dodałam jabłek i pierwszą porcję ciasta wylałam na patelnię. W między czasie kiedy na kuchence placuszki nabierały koloru ja przeglądałam skrzynkę pocztową. W jednej z wiadomości miałam listę, której teraz nie mogłam za chiny zgubić. Przełożyłam placuszki na talerz, polałam bitą śmietaną i udekorowałam borówkami i truskawkami. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i z śniadaniem na tacy powędrowałam do gabinetu cioci w którym była drukarka. Wydrukowałam listę tak na wszelki wypadek dwa razy. W tym czasie zdążyłam zjeść przygotowane śniadanie. Będąc w gabinecie uzmysłowiłam sobie, że dawno nie odzywałam się do cioci. Wybrałam jej numer z telefonu w gabinecie i czekałam. Odebrała dopiero za 8 sygnałem. 

( ROZMOWA )
- Halo ? 
- Cześć ciociu.
- Ooo . Ada kochanie. Co u ciebie ?
- Wszystko w porządku. Masz czas rozmawiać ? 
- No nie bardzo. A co u Julki ?
- Musiała pojechać do Polski. 
- Och. Co się stało ?
- Pamiętasz Adama. Jest chory, poprosił Julę żeby do niego przyjechała. 
- A to drań. Wiesz co Ad, bo ja muszę teraz iść. 
- Ciociu, a kiedy przyjedziesz ?
- Oj. I tu jest problem. Będziemy musieli w wujkiem zostać tu dłużej. Znacznie dłużej. Nie obrazisz się, jak zostawię dom pod twoją opieką. Pieniądze będę przelewać ci na konto.
- Nie. Nie obrażę się, ale nie chcę słyszeć nic o jakiś pieniądzach. - ciocia zaśmiała się cicho. 
- Jak sobie życzysz. Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam. A teraz muszę już kończyć. Zadzwonię jak tyko będę miała chwilę. Wujek cię pozdrawiam. Pa kochanie.
- Też go pozdrów. Do zobaczenia.

Odłożyłam słuchawkę i z listą w ręku wróciłam do kuchni. Tam odstawiłam brudne naczynia do zmywarki. Miałam dziwne przeczucie, że nie tak szybko zobaczę ciocię, ale co się dziwić. Uczesałam włosy robiąc na nich fale i pomalowałam się. Do torby spakowałam swojego laptopa, lustrzankę z obiektywami, stojak pod aparat i klasyka. Do tego wrzuciłam jeszcze ładowarkę do komputera, telefon i baterie. Dzień zapowiadał się słonecznie więc postanowiłam się przejść. Z nauczycielką z warsztatów umówiłam się na 12, więc miałam co najmniej godzinę dla siebie. Zakluczyłam dom i wsadzając słuchawki w uszy, rytmicznie powędrowałam w kierunku szkoły, którą mam zamiar odwiedzić we wrześniu. Naukę zacznę tam na kierunku artystycznym, a jedną z dziedzin jest fotografia. Mam nadzieję, że na tych warsztatach poznam nowe koleżanki i łatwiej będzie mi na rozpoczęciu. Po drodze zobaczyłam dziewczynkę, która dmuchała bańki i nie mogłam się oprzeć pokusie zrobienia jej zdjęć. 




Nie wiem czy coś z tego wyszło, ale jestem bardzo ciekawa i nie mogę się doczekać momentu kiedy zgram je na komputer. Spojrzałam na zegarek i przyśpieszyłam kroku. Po 20 min. byłam na miejscu. Pod uczelnią znajdowało się już kilka dziewczyn i nawet jakiś chłopak. Na wszystko patrzyłam z daleka. Nagle telefon zaczął mi dzwonić. Z wzrokiem utkwionym w torebce i szukającym źródła dźwięku wpadłam na kogoś. 
- Przepraszam. - wydukałam i spojrzałam do góry. Mój wzrok najpierw padł na niebieskie jak ocean tęczówki, a potem na malinowe usta i zadarty nos.
- Nic nie szkodzi. Widziałem cię jak stałaś przy bramie i zrobiłem ci zdjęcie. I to nie przez ciebie wpadłaś na mnie. Chciałem po prostu cię lepiej poznać. - uśmiechnął się. - Jestem Max.
- Ada. Miło mi. Mówisz, że zrobiłeś mi zdj ? Czyli ty też przyszedłeś na warsztaty ?
- Tak a co ? 
- No to chyba będziemy chodzić do jednej klasy. - zaśmiałam się. Już chyba nie chciałam poznawać żadnych dziewczyn. Coś czułam, że Max mi w zupełności wystarczy. Biło od niego niesamowite ciepło. Aż chciało się go poznać bliżej i wtulić w ciepłe ciało. 

***

Byliśmy na warsztatach już od dobrych dwóch godzin. Pogoda nam sprzyjała, a widoki jakie nas otaczały aż prosiły się o sfotografowanie. Po tych kilkunastu albo kilkudziesięciu minutach spędzonych w towarzystwie Maxa mogłam śmiało powiedzieć o nim przyjaciel. Dużo się o nim dowiedziałam. Chłopak był, no cóż był prawie jak całość One Direction w jednej osobie. Och . . jak bardzo brakuje mi chłopaków, teraz dopiero zdałam sobie z tego sprawę. A no i nie zgadniecie Master gra na perkusji. Coś czuję, że mam już dla niego pracę. Spojrzałam na zegarek w tym samym czasie kiedy nasza nauczycielka ogłosiła krótką przerwę, pomyślałam, że mam świetną okazję, żeby zadzwonić do chłopaków. Włączyłam komputer, a kiedy zobaczyłam, że chłopcy są dostępni od razu wybrałam ich numer. Odebrali po pierwszym sygnale.
- No cześć zjeby. - wyszczerzyłam się do ekranu.
- Hej matołku. - przywitał się Lou. - Cześć. -burknął Harry - No witam szanowną panią - Niall-  A koguż ja to widzę ? Jaka piękna. - rozpromienił się Liam. 
- Eee. Nie przesadzaj, bo się zarumienię.
- Ekh. . ale ja nie mówię o tobie, tylko o tej kwitnącej wiśni za tobą.
- No piękne dzięki. 
- Hahahaha. - zaśmiali się, a ja razem z nimi.
- Wiesz, ty też całkiem ładnie dzisiaj wyglądasz. - pierwszy raz podczas tej rozmowy odezwał się Zayn, wydawał się jakiś przygaszony.
- A temu co ? 
- Eee. Nie przejmuj się, widział jakieś twoje zdj. w necie i zeżarł wszystkie pastylki, a teraz czeka aż łaskawie Paul wykupi mu więcej.
- Och. - wyrwało mi się. - Jakie zdj ? 
- Chyba sprzed szkoły, z jakimś chłopakiem.
- A mówisz o Masterze ? Nie wiedziałam, że ktoś mnie śledził.
- Co za Master ? - spytał Lou, a w oczach Zayna dostrzegłam gniew.
- Przyjaciel. A tak właściwie to wasz nowy perkusista. - uśmiechnęłam się rozbrajająco.
- ŻE CO PROSZĘ ? - wybuch Zayna przywołał mnie na ziemię.
- Chłopak ma talent, jest  świetny. - powiedziałam i nagle u mojego boku pojawił się Max.
- Z kim rozmawiasz ? - spytał. Odłożyłam laptopa i wytłumaczyłam mu co i jak. 
- Liam  skoro podobała ci się tak ta wiśnia to masz popatrz sobie na nią chwilę.

- Rozmawiam właśnie z One Direction. To moi przyjaciele i właśnie załatwiam ci robotę. Podziękujesz później.
- Oj ty łaskawcu. Chcesz kanapeczkę ? No wystaw dzióbek. - usłyszałam tylko brzdęk szkła , a potem ktoś cicho zaklął.
- Em chłopaki wszystko gra ? - podniosłam laptopa tak, żeby mnie widzieli. W pokoju nie było Zayna i Liama. 
- No to pokaż no nam tego Mastera. - powiedział bez entuzjazmu Harry, a ja posłałam mu ciepły uśmiech.
- Dalej nic ? - pokręcił zrezygnowany głową. - Daj jej czas. To dla niej ważne, wiedziała, że nie pozwolisz jej jechać więc zrobiła to za twoimi plecami. Oczywiście na mnie możesz być zły w 100 %. 
- Nie jestem. Boli mnie tylko,że nikt mi nie powiedział. Ja sam nie wiem, czego chcę. No dobra pokaż go nam. Mam nadzieję, że to nie żaden zbir , bo znając twoje szczęście umiesz przyciągać kłopoty. 
- Pff. .  - prychnęłam,  a na twarzy Harrego przelotnie pojawił się uśmiech. Zawołałam przyjaciela i kazałam mu się grzecznie przywitać.
- No siema. - wrzasnął. Nie tak go wychowałam pomyślałam. A na głos powiedziałam. : Nie tak cię wychowałam. przez co kolejny raz każdy wybuchł śmiechem. 
- Nadasz się. Witamy w zespole. - powiedział głodomór i przegryzł coś. 
- No ale , ale. . on nawet nie pokazał jak gra. 
- No nie, ale ty się z nim świetnie dogadujesz , a ty jesteś ułom więc nam on też pewnie spasuje. 
- Lou !
- Ja nic nie mówiłem. To słowa Nialla tylko on bał się to powiedzieć i mnie poprosił. 
- Niall !
- Bardzo mam przechlapane ? 
- Oj bardzo. Poczekaj aż wrócisz do domu. 

***
Po rozmowie z chłopakami warsztaty trwały jeszcze godzinę. Smutno mi było, bo do zakończenia rozmowy ani Liam ani Zayn nie pojawili się w pokoju. Chciałam do niego napisać,ale nie miałam zasięgu. Wiem że to wszystko moja wina. Obwiniałam się o to i szczerze ? Nic mnie nie mogło usprawiedliwić. Pod szkołą pożegnałam się z Maxem, wcześniej wymieniając się numerami. Chłopak teraz miał w planach jakąś wycieczkę, ale chłopcy umówili się z nim na przesłuchanie więc w najbliższym czasie się zobaczymy. Nie wstępowałam nawet do domu tylko od razu pojechałam do chłopaków. Szczęście że nie zapomniałam listy. Dobrze, że Dan ma mi pomóc bo nie wiem jakbym sobie z tym poradziła. Kolejne 5 godzin spędziłyśmy na kompletowaniu listy. Oby mój pomysł wypalił. Było już grubo po północy kiedy wracałam do domu, kiedy przypomniało mi się o Zaynie. Szybko wyciągnęłam telefon i wystukałam na klawiaturze tekst wiadomości.

'' Tak bardzo mi przykro. Przepraszam, jeśli cię to zabolało, ale nie miałam złych intencji. To nie tak jak myślisz. Niedługo ci to wynagrodzę. Proszę wytrzymaj do końca trasy. Ada.  xx  ''

Byłam już prawie pod domem kiedy usłyszałam sygnał wiadomości. 

'' Wytrzymaj ? Żartujesz sobie ze mnie ? Kiedy w końcu zrozumiesz, że jesteś dla mnie ważna. Do cholery Ada ! Kocham cię słyszysz ? Kocham. ''

W jednym momencie wszystko przestało się dla mnie liczyć. On mnie kocha. Cholera jasna. Muszę coś zjeść, bo zaraz umrę z radości. Kurwa ! Ada jest w końcu szczęśliwa. Klękajcie narody. 

--------------------------------------------------------------------------



Max ( Master, Malina ) Carter.
17 lat / singiel / perkusista.
W wolnych chwilach lubi fotografować i malować. 
Od września będzie uczył się razem z Adą na kierunku artystycznym. 
Dusza towarzystwa.  





wtorek, 2 lipca 2013

środa, 22 maja 2013

Rozdział 17 ♥ . - ' No jak to co ? Prezerwatywy ! '

 PROSZĘ KOMENTUJCIE, BO BYĆ MOŻE TO OSTATNI ROZDZIAŁ NA TYM BLOGU PRZED OSTATECZNYM ZAWIESZENIEM. 
Piszcie co myślicie o rozdziale. Kochaaam .xx



 7 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 



Cisza panująca w samochodzie nie była jedną z tych uciążliwych, ale to przez nią myślałam. Intensywnie i głęboko. O jednej rzeczy, która jak na złość nie dawała mi spokoju. Ostatni raz widziałam Julę 10 min. temu. Strasznie się denerwowałam tym , że musi znowu przez to przechodzić. Westchnęłam, a w samochodzie coś się poruszyło. Zapewne to był Zayn bo kto by inny. Moje zamknięte powieki drgnęły tak jakby miały dość ciemności. Moją zimną dłoń przykryła ciepła dłoń chłopaka. Otworzyłam oczy. Wdech - wydech, wdech- wydech.
- Zayn ? - mulat na chwilę oderwał wzrok od jezdni tym samym narażając mnie na utonięcie w jego czekoladowych tęczówkach.
- Tak ?
- Jedzmy do domu. Nie mam ochoty tam wracać.
- Jak chcesz mała. - pogładził moją dłoń i wziął ją żeby zmienić bieg. Na drodze nie było ruchu więc na światłach staliśmy tylko kilka minut.
- Mam ochotę na czekoladę. - stwierdziłam, kiedy minęliśmy przydrożny sklep. Brązowooki zawrócił i wjechał na mały parking sklepiku.
- Proponuję seans filmowy. Ty, ja, słodycze i najlepsza komedia świata. - posłał mi olśniewający uśmiech i odpiął pasy. Siedziałam nadal oszołomiona w samochodzie przez co chłopak pokręcił głową, otworzył moje drzwi i mnie odpiął.
- Ściągnij buty . - zarządził .
- Co ? - ocknęłam się , na co on zrobił to za mnie.
- Robimy napad. - powiedział śmiertelnie poważnie, a ja zaśmiałam się.
- Nie śmiej się ! - pociągnął mnie za rękę tym samym zmuszając mnie do wyjścia.
- Zayn !
- No co znowu marudo ?
- Zimno mi.
- Masz. - ściągnął z siebie marynarkę i mi ją podał.
- Zayn !
- Co ?
- Czy ty powiedziałeś do mnie marudo ?
- Oj nie teraz kobieto ! Bo zepsujesz całą akcję .
- Pff. . .  beze mnie ta akcja nie ma sensu. - założyłam ręce i odwróciłam się z powrotem w stronę auta.
- Bo nie kupimy nutelli !
- Dobra już idę. - w jednej sekundzie się odwróciłam. Chłopak chwycił mnie za rękę. Powiał wiatr rozsypując moje włosy i sukienkę na na wszystkie strony. Wbiegliśmy do hipermarketu. Ja wskoczyłam do wózka, a Zayn stając na nim zaczął jeździć nim jak na hulajnodze. Minęliśmy zbulwersowaną kasjerkę i ładujc wszystko co się dało do koszyka podjechaliśmy do kasy.
- To jest napad proszę pani ! A więc ile się należy ? - spytał mulat. Kobieta wytrzeszczyła oczy i spojrzała na nas z przerażeniem. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- Słucham . . . ? - wydukała po chwili Stella ( o ile dobrze przeczytałam z rozmazanego identyfikatora)
- Proszę pani ! My tu się bardzo śpieszymy. Więc niech nam pani powie ile płacimy. - powiedziałam spokojnie groźnym tonem.
- Ale . . że ale. . . a bierzcie co chcecie ! - machnęła ręką. - Dzisiaj to mój ostatni dzień, powiem że napad był . . - zdawała się nie przejmować całą tą sytuacją ,ale doskonale było widać ,że cała dygoce ze strachu.
- No to co bierzemy kochanie ? - spytał chłopak.
- No jak to co ? Prezerwatywy ! - krzyknęłam , na co chłopak wybuchnął śmiechem, a ja wraz z nim. Zdezorientowana Stella gapiła się na nas i nic z tego kompletnie nie rozumiała.
- Dziękujemy za zakupy. Wózek bierzemy gratis . - krzyknęłam przez śmiech i kazałam temu debilowi ruszyć. Zi rozpędził się i w ostatniej chwili uchronił nas przed zderzeniem z rozsuwanymi drzwiami. Pomachałam tej dziewczynie na do widzenia i zaczęłam pomagać baranowi zapakować Nutellę ! heuheuheuehe.

***
( Dwa dni później )
( TELEFON )
* Na wyświetlaczu * 
* Dzwoni Zayn < 3 *
- Hej Ad ! Mogę do ciebie wpaść ?
- Jasne. Matole czekam.
- Ja ci dam matole jak tylko przyjadę.
- Oj cicho gamoniu. Bierzesz ferajnę ze sobą ? Bo nie wiem czy zamykać lodówkę przed Niallem .
- Nie przyjadę sam. 
- Ok. To pa łośku. 
- Ja ci dam łoś.  . - nie dokończył bo wcisnęłam czerwoną słuchawkę.

Pewnie chcecie wiedzieć co u Julii ? Nie wiem za dużo, ale z tego co zdołała przekazać mi przyjaciółka Adam jest w złym stanie i do puki  mu się nie polepszy zostaje w Polsce. Podobno wykańcza go rak, ale więcej nie wiem. Dziewczyna dzwoni do mnie a potem jej telefon zostaje wyłączony. Harry jak to Harry zareagował jedynie złością i na ten czas jest zły na naszą trójkę. Jula próbowała do niego dzwonić, ale Hazza jest zbyt urażony, by usłyszeć jakiekolwiek wyjaśnienia. 

( Dzwonek do drzwi )
- Ja ci dam łosiu ! - na wstępie już mi się obrywa.
- Cicho ! - krzyknęłam i na przeproszenie obdarowałam chłopaka całusem w policzek. - Mam nad tobą władzę ! Pamiętaj jeszcze 1 życzenie :D - chłopak westchnął i spuścił głowę. Coś w jego kieszeni zaszeleściło.
- Co tam masz ?
- Miałem coś dla ciebie, ale jesteś niegrzeczna !
- Oj tam . Co masz ?
- Eh. . nie wiem czy ci . . - nie dokończył, bo wpakowałam rękę do jego kieszeni i co wyciągnęłam ? Żeeelki *---------* 
- Dzięki, dzięki, dzięki. - zaczęłam skakać jak opętana.
- No już spokój ! Muszę ci coś powiedzieć. - usiedliśmy na kanapie, a ja w między czasie dorwałam się do paczki gumisiów. 
- O patrz czerwony ! Twój ulubiony ! - pomachałam mu miśkiem przed oczami. Kiedy zbliżyłam się na wysokość jego ust, chłopak porwał słodycz z moich rąk .
- Jedziemy w trasę. - powiedział - A ja chcę żebyś jechała ze mną.
- Zayn . . kotek ja nie mogę. Na ile jedziecie ? 
- 2 tyg. - spuścił głowę. - Szkoda będę tęsknił.
- Ja też, ale mam ważny kurs do szkoły. 
- Ale będziesz dzwonić ? - spytał. 
- Jasne, a jak spełnisz moją prośbę, to czeka cie nagroda. - powiedziałam  i wsadziłam mu czerwonego żelka do buzi . 

***
- Pa matołki ! Będę tęsknić. - krzyknęłam i pomachałam im . Cztery głowy posłały mi przepiękne uśmiechy i odmachały. Cztery . .. bo Harry przygaszony siedział już w samolocie.

***
( TELEFON )
( . . . )
- Aha , no to trzymaj się kaktusie !
- Nom pa , pa ; * . . . 

***
( TELEFON )
* Na ekranie *
* Dzwoni Li < 3 *
( . . . )
- No i jak się sprawuje ? 
- Dobrze, daje radę, ale z Hazzą jest gorzej.
- Wiem Jula mówiła, że dalej nie odbiera. Wiesz Liam mam pomysł . . . To co pomożesz mi ?
- Jasne. 
- Ale nikomu ani słowa.
- Tak jest. Jutro wyślę ci listę. Musze kończyć. Trzymaj się. 
- Wy też. Pa. 




piątek, 17 maja 2013

Hej : )

Ankieta --------- > Tam możecie oddać wasz głos. Dla mnie to bardzo ważne, chcę wiedzieć ile z was czyta to moje '' coś ''.  Pozdrawiam . xx

sobota, 11 maja 2013

Zawieszam ?

Hej kochane jest mi bardzo przykro , bo nie jest to rozdział jak może ktoś pomyślał . Jest mi strasznie smutno , bo muszę wam ogłosić , że najprawdopodobniej zawieszę bloga na czas nieokreślony z powodu braku zainteresowania z waszej strony jak i braku czasu i też weny .  Jest jeszcze sprawa komentarzy . Pod ostatnim postem było ich 4 , a we wcześniejszych nawet po 7 . Myślałam , że jak nam tak dobrze idzie to obserwujących będzie tylko przybywać . . . No nic . Proszę wszytkie czytelniczki , żeby pod tym postem napisały która czyta bloga , a być może jeśli będzie wystarczająca ich liczba nie zawieszę , a jedynie opóźnię trochę wstawienie nowego rozdziału . Trzymajcie się cieplutkoo  ♥ Piszcie czy czytanie  . : )

wtorek, 30 kwietnia 2013

Weekend Majowy ♥

Hej kochane ! Z racji tego , że zbliża się weekend majowy , a ja wyjeżdżam w góry i mnie nie będzie ROZDZIAŁ nawet po uzbieraniu określonej liczby komentarzy nie zostanie napisany. Po prostu nie będę miała możliwości go dodać . Wracam gdzieś koło soboty , ale w niedzielę znowu mam komunię dlatego czas pewnie będę mieć dopiero gdzieś koło poniedziałku , wtorku, wszystko zależy od ilości nauki w szkole. Same dobrze wiecie czerwiec zbliża się wielkimi krokami , a tu trzeba trochę pozdawać. Także trzymajcie się cieplutko, korzystajcie z pięknej pogody ,bo ma być bardzo gorąco i wypoczywajcie . Pozdrawiam . Banaan . ; D . ♥

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 16 . ♥ - ' Drań. '

Rozdział w pełni dedykowany mojej Juulia Klooch . ♥
Kocham cię kaktusie . < 33 

6 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 

 ----------------------------------------------------------------

Telefon wypadł mi z rąk . Czemu to przytrafia się właśnie mnie ? Głuchy huk uderzającego blackberry o trawę i szybkie bicie mojego serca. Łzy spływające po moim policzku i mocny uścisk Ady. Dziewczyna mówiła coś do mnie , ale ja . . Ja czułam się jakbym weszła do bańki mydlanej z której nie ma wyjścia . Otrząsnęłam się i zdążyłam wyszeptać tylko krótkie '' Muszę jechać do Polski '' zanim zalała mnie kolejna fala łez. 
- Proszę . . odwieź mnie do domu. - wychrypiałam , a przyjaciółka w mgnieniu oka wbiegła do lokalu. Zostałam sama , ręce i kolana trzęsły się nie miłosiernie. Musiałam tyle zrobić , a tak bardzo nie wiedziałam jak . . i czy dam radę ? Byłam zdruzgotana .
<< Z perspektywy Ady >>
Wbiegłam do lokalu wpadając na kogoś .
- Zayn ? Boże . . dobrze , że to ty.
- Co się stało ?
- Musisz mi pomóc.
- Ale co się stało ?
- Nie teraz ok ? Wytłumaczę ci wszystko , ale chodź już . - powiedziałam i pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia .
- Masz kluczyki ?
- Mam . - Zgarnęłam po drodze rozdygotaną Julę.
<< Z perspektywy Zayna >>
Odpaliłem samochód . Jechaliśmy w ciszy przerywanej jedynie cichym szlochem Julki.
- Czy ktoś w końcu powie mi co się tutaj dzieje ? - powiedziałem spokojnie , Ada popatrzyła na Julę, a ta skinęła jej tylko głową i opanowując łzy zaczęła mówić .
- Wtedy . . wtedy kiedy . . kiedy wyszłam odebrać telefon. To dzwoniła mama Adama . . wiesz mój były chłopak , on . . on jest chory . . nie wiem nic dokładnie , ale jest źle .
- To ten co . . co cię tak skrzywdził ? - skrzywiłem się , bo nie wiedziałem czy dobrze dobrałem słowa. Przyjaciółka uśmiechnęła się blado.
- Tak to ten sam.
- Drań.
- Wiem , ale on mnie teraz potrzebuje . . muszę jechać do Polski , a wy mi musicie w tym pomóc.
<< Z perspektywy Julki >>
 - Wiem , ale on mnie teraz potrzebuje . . muszę jechać do Polski , a wy mi musicie w tym pomóc. - powiedziałam stanowczo i ciężko opadłam na fotel . Jula co ty robisz ? Zostawiasz Harrego , przyjaciół , bo co ? Bo Adam cię potrzebuje ? To . . to złe , ale tak ma być . Muszę wiedzieć jak bardzo jest źle . Powiedziałam sobie w myślach . Wyciągnęłam telefon z kieszeni sukienki i wybrałam numer na lotnisko. Zamówiłam bilety na za 2 godziny .
- Kochani . . gdyby Harry pytał . Powiedźcie mu . . powiedźcie mu , że moja mama jest chora , że mnie potrzebuje . . nie mówcie mu o Adamie , będzie tylko zły .
- Jesteś pewna ?
- Tak . Tak będzie lepiej. - odpowiedziałam cicho powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
- Jesteśmy . - sprowadził mnie na ziemię chłopak. Uśmiechnęłam się kiedy otworzył mi drzwi.
- My poczekamy w ogrodzie. - Ada . Kiwnęłam im głową i pognałam na górę , by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
<< Z perspektywy Ady >>
Biłam się z myślami czy pozwolić Julce jechać . W końcu Adam był i jest draniem , ale z drugiej strony , jego mama wiedziała co zrobił Juli i nie dzwoniła by , gdyby nie było źle . Musiało się stać coś naprawdę okropnego . Poszliśmy z Zaynem do ogrodu. Usiadłam na drewnianej ławce i bijąc się z myślami przytuliłam do chłopaka .
- O czym myślisz ? - spytał .
- Pozwolić jej jechać ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
- Tak . Może to coś ważnego .
- A Harry ? Okłamiemy go .
- Jeśli ją kocha to zrozumie. - odpowiedział . - Ja bym zrozumiał . - popatrzyłam na niego nie pewnie i uśmiechnęłam się .
- Dziękuję . - ucałowałam kącik jego ust i zawstydzona odwróciłam głowę . Chłopak też nic nie mówił . W końcu ciszę przerwała Julka .
- Gotowa ? - spytałam .
- Tak . Dziękuję wam . - przytuliła nas , zamknęłam dom cioci i ruszyliśmy w drogę na lotnisko. W ciągu 20 min. zdążyłam zadać przyjaciółce jedno i to samo pytanie chyba z 20 razy .
- Ale na pewno sobie poradzisz ? - teraz kiedy już żegnaliśmy się z nią , moje wyrzuty sumienia były jeszcze większe.
- Tak . Nie martw się , ty mój Romeo. Zaraz jak  wyląduję zadzwonię do ciebie. - dziewczyna przytuliła mnie mocno.
- Trzymaj się kaktusie . - szepnęłam . Przyjaciółka zniknęła w wejściu na lotnisko , a mi już jej brakowało. Czasami tak mam , że brakuje mi jej . . nawet jeśli mieszka tylko kilka pokoi dalej , nawet jeśli jest koło mnie , ale codzienne obowiązki i sprawy nie dają nam chwili na rozmowę . Nawet jeśli  . . . i pomimo tego . I dlatego właśnie ją kocham . Nie zawsze jesteśmy koło siebie , ale zawsze jest moją przyjaciółką . I to nie zmieni się już nigdy . Nie pozwolę na to . Za dużo mam do stracenia , bo mam do stracenia ją . ♥

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 15 ♥ . - ' Uuuu . Będzie blizna '

  5 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz  

Zapraszam ! Mam nadzieję , że się wam spodoba .  Do następnego . 


Po składaniu życzeń i witaniu się z rodziną Harrego zapakowaliśmy się wszyscy do samochodu . Jula i Harry zabrali blondaska i Rose . Swoją drogą nie wiem jak oni wcześniej dotarli do kościoła . Siedziałam przyciśnięta do Zayna czując jego gorący oddech na swoim policzku .
- To kto dzisiaj robi za kierowcę ? - spytał Lou ucieszony faktem , że tą osobą nie będzie on .
- To może ja . Nie mam zamiaru pić . - odpowiedziałam i przeniosłam wzrok na mulata który grzebał coś w swoim telefonie .
- Świetnie . El to co powiesz na to . Ja i ty parkiet , drinki w ręku . .
- Haha . Nie rozpędzaj się nie jesteś sam. - powiedziałam powstrzymując się od wybuchu śmiechu .
- Haha . Bardzo śmieszne . - zaczął się droczyć ze mną Louis za co oberwał od El . Śmiać mi się z nich chciało . To naprawdę urocza para dodając , że nie wiem jak Eleonor z nim wytrzymuje .
- Co robisz ? - zwróciłam się do mulata .
- Właściwie to nic . Chodź . - przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie i zrobił zdjęcie .
- Ty. .
- Ja . .
- Ty . . no i jak ja wyszłam ? - spytałam na co chłopak pokazał mi zdjęcie umieszczone na tt i jeden komentarz . '' Ładnie razem wyglądacie . Naprawdę słodko *.* ''
- Wyszłaś słodko . - skomentował i zrobił kolejne zdjęcie tym razem jak całuje mnie w policzek .
- O patrz na tym też . - zaczął się  nabijać .
- Nie no trzymajcie mnie bo nie wytrzymam . Lou masz może skrobaczkę do szyb przy sobie ? - spytałam , na co chłopak wyszczerzył się jak głupi i rzucił :
- Nie , ale El ma w torebce pilniczek do paznokci .
- El , kochana El . Pożyczysz mi pilniczka ?
- Em . . niech się zastanowię . . Pożyczę , ale nie morduj go na naszych oczach . - powiedziała na co w samochodzie wybuchnęła salwa śmiechu , tylko Zayn obrażony obrócił się na tyle ile mógł w kierunku okna .
- Oj tam . Już się nie obrażaj . Jesteś kochany . - szepnęłam mu do ucha , a chłopakowi przelotnie na twarzy zagościł uśmiech .
- Oj to teraz sobie nagrabiłaś . - zaśmiał się Liam .
- Malik się wkurzył będzie ciężko . - dodała Dan i teraz nabijali się nie tylko z mulata , ale też ze mnie. Nie przeszkadzało mi to , więc też dodałam swoje trzy grosze .
- Tak . Wiesz co , tak sobie myślę przestanę być zły jak spełnisz moje trzy życzenia .
- Mam robić za złotą rybkę ? - zmałpowałam jego słowa z rana .
- Tak . - wyszczerzył się .
- Nie doczekanie twoje . Brzydko wyglądam w złocie muszę ci powiedzieć . - na co w samochodzie wybuchnęła kolejna salwa śmiechu . W końcu dojechaliśmy . Wszyscy wyszli z samochodu tylko zostałam ja i on , po chwili jednak już tylko ja . Chciałam wyjść , ale zaplatałam się w pas i już miałam glebnąć gdy ktoś złapał mnie w powietrzu . Zostałam sprowadzona do pozycji pionowej i wtedy go zobaczyłam . Wysoki , przystojny chłopak stał przede mną i przyglądał mi się swoimi niebieskimi oczami. Jego opalenizna i ciemne krótkie włosy dodawały mu uroku .
- Jeju ale ze mnie niezdara . Dziękuję .
- Nie ma za co . Jestem Max .
- Ada . Miło mi . Jesteś . . ?
- Jestem kuzynem pana młodego .
- A ja robię za osobę towarzyszącą . - zaśmiał się .Miał piękny śmiech . Boże Ada co ty gadasz ? Skarciłam się w myśli , a kiedy wbiłam sobie do głowy , żeby się nie zapominać podszedł do nas Zayn .
- Oo Zayn poznaj to jest Max . Uratował mi życie . - mówiąc to wyraźnie zaakcentowałam słowo '' życie '' .
- Max to Zayn , u którego robię za osobę towarzyszącą . - teraz to ja zaśmiałam się . Mulat powoli robił się czerwony ze złości .
- Idziesz . Poznasz moich przyjaciół . - zostawiłam chłopaka samego , chciałam żeby był zazdrosny to fakt . Kiedy podeszliśmy Harry wpychał Lou marchewki do buzi , a Niall operował stoperem . Zaśmiałam się w duchu na ten widok . Co za dzieciaki moje kochane .
- Hej . Poznajcie to jest Max . Harry wy może się już znacie .
- Tak . Znamy się . Cześć stary . - przywitali się , po czym Hazza przejął pałeczkę i to on przedstawił wszystkim Maxa. Zaczęliśmy żartować , kiedy Julka dała mi znać , że chce pogadać . Poszłyśmy do łazienki .
- Ładny jest . - zaczęła .
- No wiem . - zaśmiałam się .
- Ej , a Zayn ?
- Zły jak cholera .
- To dobrze .
- Tak chyba tak . - przyjaciółka przytuliła mnie i szepnęła na ucho .
- Nie martw się . A co do Maxa chyba wpadłaś mu w oko .
- Naprawdę ?
- Naprawdę , naprawdę . - chwyciła mnie pod rękę i razem wróciłyśmy do reszty . Z lampkami szampana goście udali się na parkiet , gdzie utworzywszy ciasne kółko towarzyszyli parze młodej w ich pierwszym tańcu. Próbowałam w tłumie odszukać Zayna , w końcu to z nim przyszłam na to wesele . Odłożyłam kieliszek i wyszłam na zewnątrz . Chłopak siedział na bujanej huśtawce i raz za razem wkładał do buzi miętowe pastylki .
- Zayn wszystko ok ? - spytałam siadając obok niego .
- Nie nic nie jest ok . Czemu ty mi to robisz ? - jego brązowe tęczówki skierowały się prosto na mnie , a ja jedynie co w nich mogłam dostrzec do smutek i żal . Byłam na siebie zła , że sprawiłam mu przykrość . Cholernie zła . Chciałam trochę załagodzić sprawę i mocno się w niego wtuliłam .
- Przepraszam . Nie wiedziałam , że to cię tak strasznie zdenerwuje .
- Nie wiedziałaś ? Przecież wiesz jak się zachowuję , kiedy widzę ciebie i kogoś kto jest ci bliski . Kogoś na którego miejscu mógłbym być ja .
- Nie mógłbyś być na miejscu Maxa bo jesteś dla mnie ważniejszy niż on . - wyszeptałam i jeszcze mocnej wtuliłam się w tors mulata . Mój nos przywitał się z pięknym zapachem perfum i . . no właśnie i nie zapachem papierosów. Czułam się cudownie mimo tego , że jeszcze przed chwilą miałam wrażenie , że wszystko schrzaniłam .
<< Z perspektywy Julii >>
Kiedy wyszłyśmy z Adą z łazienki , dziewczyna gdzieś zniknęła ,a ja zostałam porwana przez Harrego . Bałam się tego momentu , momentu w którym Hazza przedstawi mnie swoim rodzicom . Wiedziałam , że kiedyś to się stanie , ale nie wiedziałam , że tak szybko . Mimo , że wiedziałam jakim uczuciem go darzę bałam się chwili w której będę musiała się jednak zaangażować . Chłopak splótł nasze palce i uśmiechem dodał mi otuchy . Podeszliśmy do pary odwróconej w kierunku sali , gdzie odbywał się pierwszy taniec nowożeńców .
- Mamo . . tato . . - odchrząknął Harry . - To jest Julka moja dziewczyna .
- Oh . . Miło cię poznać skarbie . - mama Hazzy lekko mnie uściskała . - Mów mi Anne .
-  Mi panią też miło poznać . - tym razem uściskał mnie ojczym Harrego , a ja od razu odetchnęłam z ulgą . Polubili mnie i to się liczyło .Zaczęłam rozmawiać z mamą Harolda , ale kiedy Anne wkroczyła na teren dzieciństwa Harrego chłopak pociągnął mnie na parkiet . Przytuliłam się do niego , a chłopak wykorzystał okazję i pocałował mnie w szyję , szepcąc do ucha :
- Mi naprawdę chwila wystarczy . To jak ? - spytał , a ja zaśmiałam się cicho .
- Może kiedy indziej . - zbiłam go z pantałyku i zrobiłam odbijanego z Liamem i Dan .Muszę przyznać , że Liam to zawodowy tancerz . Piosenka dobiegła końca więc powędrowaliśmy do naszego wspólnego stołu . Nigdzie nie widziałam Ady i Zayna , ale może to i lepiej ? Może wyjaśnią sobie wszystko ? Usiadłam pomiędzy Niallem , a Lou i przyglądałam się blondaskowi , który pałaszował już drugi talerz kremu pomidorowego . Nie miałam co robić , więc wyciągnęłam Rose przed pałacyk i chwytając ją pod rękę w precyzyjny sposób chciałam wypytać ją o relacje z tlenionym. Myślę , że po tej akcji nie tylko będą razem , ale będą dziękować za to właśnie nam . Uśmiechnęłam się trochę dzięki myśli która przebiegła mi przez głowę , a trochę z widoku Ady i mulata wtulonych w siebie . Rose widząc moją minę powłóczyła swoim wzrokiem za moim i teraz też i ona promiennie się uśmiechała .
- Między nimi coś jest nie ?
- Hm . . chyba tak . - przyznałam .
- Pasują do siebie .
- Wiem . - odpowiedziałam . Przeszłyśmy się jeszcze wokół zamku kiedy znalazł mnie Hazza .
- Julka ! - krzyknął. - Wszędzie cię szukam skarbie . - zostałam opatulona jego ciepłymi dłoniami.
- To ja . . ja pójdę do Nialla . Może oderwie się  od jedzenia i uda mi się go wyciągnąć na parkiet . - blondynka zaśmiała się promiennie i zawróciła w stronę domu weselnego .
- Mmm . . zostaliśmy sami. - wymruczał mi Harry do ucha przybliżając się jeszcze bliżej do mnie . Lekko go odepchnęłam i na tyle na ile pozwalały mi szpilki zaczęłam uciekać . W pewnym momencie zdjęłam je , gdyż jeden z obcasów wbił mi się w zieloną trawę . Pogoda była dzisiaj szczególnie ładna i nie zanosiło się na deszcz . Dzięki braku obuwia udało mi się uciec chłopakowi na tyle , że czas pozwolił mi na schowanie się za jednym z drzew . Siedziałam tak nasłuchując kroków chłopaka kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu . Przestraszona zdzieliłam tego kogoś po głowie , na tyle mocno , że usłyszałam charakterystyczne syknięcie i duszony odgłos jęku .
- Jeju  . Kobieto . . - zaczął Harry ? Tak biedaczek zgięty był wpół i obejmując głowę obiema rękami.
- Kochanie ? Nic ci nie jest ? Przepraszam . - podeszłam szybko do niego pomagając mu się wyprostować . Spojrzałam na jego czoło i . .
- Uuuu . Będzie blizna . - skwitowałam i zrobiłam przerażoną minę .
- Co ? Jaka blizna ? ! - zaczął się wiercić Harry , a ja wybuchnęłam śmiechem  .
 - Żaa . . żaa . . żaartowałam . - wydukałam przez śmiech i pocałowałam przelotnie chłopaka .
- Ty małpoo . - powiedział '' urażony '' .
- Przesadzasz. Nie jest tak źle . - podsumowałam i ubierając buty zaczęłam wracać do ogrodu pałacu.
<< Z perspektywy Zayna >>
Siedzieliśmy z Ad na huśtawce , która lekko się bujała . Dziewczyna w dalszym ciągu była we mnie wtulona co pozwalało mi choć na chwilę napawać się jej zapachem i dotykiem .
- Ad ? - spytałem niepewnie choć w cale nie miałem ochoty przerywać tej chwili.
- Tak ?
- No bo . . bo mi noga zdrętwiała .
- Ojej . Przepraszam . - wyprostowała się i pociągnęła mnie za rękę . - Chodź . Rozprostujesz ją .
- Ale gdzie ? - spytałem .
- No jak to gdzie ? Na spacer . Wiesz . . ja naprawdę chciałabym cię przeprosić . Wiem byłam dzisiaj nieznośna .
- Ty to buraku zawsze jesteś nieznośna . - zaśmiałem się .
- Hahaha . Bardzo śmieszne . - skwitowała i dała mi sójkę w bok .
- A co za co ?
- A tak . - powiedziała przelotnie .
- A tak ?
- No tak . - zaśmiałem się , ta dziewczyna rozbraja mnie w każdym calu .
- Nie marudź , tylko chodź . - znowu zostałem pociągnięty za rękę . Wyszliśmy na drużkę usypaną żwirem , żeby po chwili zniknąć za zakrętem i wtopić się w '' las '' kwiatów i krzewów .
<< Z perspektywy Rose >>
Po tym jak do Juli przyszedł Harry postanowiłam poszukać mojego blondaska . Nawet nie wiem kiedy zaczęłam mówić o nim jak o '' moim '' blondasku. Wróciłam do stolika i nie patrząc na nikogo pociągnęłam chłopaka na parkiet . Puszczono akurat jakąś wolniejszą piosenkę , wtuliłam się w chłopaka , a ten tylko uśmiechnął się i mocniej do siebie przycisnął. Popatrzyłam na niego lekko unosząc głowę do góry . Nie wiem co takiego zrobiłam , ale momentalnie odległość od mojej twarzy do jego momentalnie się zmieniła , a ja po chwili zatopiłam swoje usta w jego. Kompletnie zatraciłam się w tym przez co coraz trudniej było mi to przerwać , w końcu jednak zmuszona przerwałam pieszczotę , ale tylko na chwilę , bo tym razem to Niall wpił się w moje usta lekko przygryzając moją wargę .
<< Z perspektywy Lou >>
<< 3 godziny później >>
Dochodziła godzina 17 może 18 sam nie wiem . W głowie mi lekko szumiało, ale obiecałem El , że nie upiję się tak bardzo . W sumie to sam nie wiem czemu piłem , bo nie dość , że mogę zachowywać się głupio to jeszcze wrobiłem Adę w robienie za kierowcę . Jednak z drugiej strony cieszyłem się , że to nie ja tym razem będę robić za szofera .
- Lou . No chodź . Zatańczymy . - poprosiła robiąc przy tym ładne oczka El . No i jak tu się nie przeć . Chwyciłem moją dziewczynę pod rękę i razem zatopiliśmy się w tłumie tańczących gości .
<< 3 a może 4 godziny później >>
Jeju . Tak dobrze to ja się jeszcze nie bawiłem , pomimo tego , że pod groźbą El przestałem zaglądać do baru to moi przyjaciele są już  wstawieni. Zayn tańczy na parkiecie z Ad , Liam z Dan też . Niall siedzi przy stoliku z Rose i coś wcina , a Harry ? Właśnie gdzie jest Harry ? Tego to ja nie wiem . El rozmawiała z Julą więc podszedłem do nich i postanowiłem zapytać o przyjaciela . Niestety nigdzie go nikt nie widział ,a sama Julka szuka go już od 20 min . Tylko nie nawywijaj czegoś stary - pomyślałem i poszedłem do męskiej z myślą , że to właśnie tam znajdę Harolda .
<< Z perspektywy Julki >>
Kurde ! No gdzie on jest ? Już od ponad 20 min. szukałam Harrego , ale nigdzie go nie ma . W końcu postanowiłam spytać któregoś z przyjaciół , czy przypadkiem nie widzieli tego debila . Dochodziła północ , a jego nigdzie nie było . Zdenerwowałam się i sama nie wiem dlaczego zaczęłam myśleć o najgorszym . Wyszłam zna zewnątrz by zaczerpnąć świeżego powietrza . Nie miałam już siły , by go szukać .
<< Z perspektywy Ady >>
Zauważyłam , że Julka jest jakaś smutna . Najpierw rozmawiała z El i Louisem , a potem on jak oparzony gdzieś poleciał . Przeczuwałam najgorsze . Widząc , że przyjaciółka wychodzi na zewnątrz wyszłam za nią . Siedziała na krawężniku , że skrzyżowanymi nogami i głową ukrytą pośród nich.
- Ej mała co jest ?
- A nic . Harry zniknął . Nie mam zamiaru go szukać .
- Ej . Co jest pokłóciliście się ?
- Nie .
- No ! To ruszaj dupsko , uśmiech do góry i dawaj ze mną na parkiet . - rzuciłam zalotnie w jej stronę. Przyjaciółka uśmiechnęła się wstała i wyprostowawszy się pociągnęła mnie za rękę .
- Skoro tak mówisz . - skwitowała . Ruszyłyśmy na parkiet , zaczynając odstawiać nasze zwariowane tańce .
<< Z perspektywy Julki >>
Jak to dobrze mieć takiego zjeba jakim jest Ada przy sobie . Dziewczyna nie dość , że poprawiła mi humor to jeszcze sprawiła , że zapomniałam o sprawie z Harrym. W dalszym ciągu nie wiem gdzie on jest , no ale przecież nie będę go szukać po całej sali tylko dlatego , że nie ma go . . ? Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i przeraziłam się . Było około godziny 4 nad ranem . Nie możliwe żebym tyle przetańczyła z Ad . Nie . .
- Ej co jest ? - spytała .
- Jesteś wariatką wiesz ?
- Haha . Wiem .
- Przetańczyłam z tobą pół nocy i wiesz co ?
- Co ?
- Jest zajebiście .
- Hahah . Bo to ba . - dziewczyna pomimo tego , że nie wypiła ani kropelki alkoholu zaczęła się niekontrolowanie śmiać , a ja wiedziałam już , że zanosi się na porządną głupawkę . Wróciłyśmy do stolika dalej się śmiejąc .
- A wam co ? - spytał rozbawiony Zayn .
- Życie kochanie życie . - wydukała Ad i ponownie się zaśmiała . Wybuchnęłam śmiechem słysząc kolejną '' mądrą ''  odpowiedz Ady , kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyszłam na zewnątrz i ogarnąwszy się jako tako , nie spoglądając na wyświetlacz odebrałam :
- Halo .
- Jula to ty ?
- Tak to ja . Z kim mam przyjemność rozmawiać ? - spytałam .
- Przepraszam , że dzwonię o tej porze , ale . . Julciu Adam . . Adam cię potrzebuje . Możesz przyjechać ?  - zamarłam . . to imię . . on . .

piątek, 29 marca 2013

Versitale Blogger

Hej , hej . Zostałam nominowana do Versitale Blogger ale z braku czasu , nie będę się w to '' bawić '' . Dziękuję za 5 komentarzy . Rozdział może pojawić się z małym poślizgiem , bo nie mam go w ogóle zaczętego . No wiecie '' Przygotowania świąteczne '' trwają . Jeśli bardzo wam zależy na kilku faktach o mnie to znajdziecie je z pewnością na moim drugim blogu . Pozdrawiam . Banaan . : D

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 14 ♥ . - ' . . bo . . bo ja spaliłem spodnie . '

 5 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 

 Zapraszaam . Mam nadzieję , że się spodoba . Do następnego . xx .
A no i chciałabym was zaprosić na mojego drugiego bloga , inna historia , wątek i parę tajemnic do odkrycia . ♥♥ KLIK .

<< Z perspektywy Ady >>
Słuchałam Rose jak zaczarowana . Ale ona jest powalona ! Dziewczyna idealnie pasuje do mnie i do Juli . Dam sobie rękę uciąć , że moja najlepsza przyjaciółka myśli tak samo . Po dopracowaniu naszego planu do perfekcji odliczyłyśmy 10 sekund po czym zaczęła się prawdziwa akcja . Zadyma jak się patrzy .
<< Z perspektywy Rose >>
To takie słodkie , że Niall kłamał , żeby się ze mną spotkać , ale z drugiej strony było mi przykro , bo musiał okłamywać swoich przyjaciół . Postanowiłam , że utrę mu trochę nosa , a potem pomyślę jakby tu mu to wynagrodzić . Odliczyłyśmy 10 sekund . Podniosłam lekko rąbek mojej sukienki do góry i z impetem wybiegłam z kuchni . Kiedy byłam koło salonu zaczęłam jak opętana wrzeszczeć .
- Wariatka ! Dom wariatów ! Brak wam wszystkim piątej klepki ! Jezu co to ma być ?! - krzycząc w niebo głosy przebiegłam przez salon i wybiegając z willi chłopaków schowałam się za drzewem . Czekałam na jakieś krzyki , ale przez samochody i ruch na drodze nie wiele słyszałam .
<< Z perspektywy Nialla >>
Siedziałem w salonie z chłopakami i choć obiecałem im nie wchodzić do kuchni siedziałem jak na szpilkach . Ada to z pewnością moja przyjaciółka , nie zrobi nic głupiego . Powtarzałem sobie w myślach i wymyślałem dialogi jakie teraz mogły być przeprowadzane w pomieszczeniu obok . Bardzo zależało mi na tym , żeby dziewczyny ją polubiły . Nikomu tego nie mówiłem , ale miałem pewne plany co do Rose i choć niektórym może się wydawać , że między nami już wszystko jest jasne to dla mnie nie jest to takie proste . Z natury jestem bardzo nieśmiałym i wrażliwym człowiekiem . I to , że się przełamałem i zaprosiłem ją na wesele świadczyło o dużym wysiłku z mojej strony , żeby coś mi się udało . Nie chcę tego stracić , nie teraz kiedy . . kiedy jestem w połowie drogi . Nie wycofam się , bo nagroda jest zbyt wielka i cenna by się poddać . Moje rozważania przerwał krzyk . Krzyk Rose . I tego się właśnie obawiałem . Zobaczyłem jak z prędkością światła dziewczyna wybiega z domu . Chciałem za nią biec , ale złość osiągnęła ostatni poziom i kiedy zobaczyłem dziewczyny w przejściu wybuchłem. Stały zdezorientowane .
- Co wy jej zrobiłyście ? Co to ma byś ? Ada ! Jak mogłaś ? - wydarłem się podchodząc do dziewczyny coraz bliżej .
- Ale o co ci chodzi ?
- Nie rób ze mnie debila . Wiem , że to twoja wina . - złapałem ją za ramiona . Cwaniacki uśmiech zniknął z jej twarzy . Zaczęła się trząść , a ja mimo to , że wiedziałem , że to moja wina nie przestałem . Nie zrobiłem nic . Patrzyłem gniewnie w jej czekoladowe oczy widząc w nich oczy przyjaciela . Nie chciałem jej skrzywdzić . Zayn podszedł do nas i patrzył prosząco w moją stronę . Puściłem Ad i zawstydzony własnym zachowaniem chciałem opuścić jak najszybciej pomieszczenie , w którym czułem na sobie wzrok wszystkich . Spuściłem głowę . Kątem oka zauważyłem jak mulat przytula moją przyjaciółkę . Chciałem sobie pójść . Iść i nie wracać . Odwróciłem się  z zamiarem opuszczenia willi kiedy Ada wyrwała się Zaynowi i chwyciła mnie za rękę .
- Przepraszam , to nie tak miało wyglądać . - spojrzałem na nią niepewnie nie wiedząc o co chodzi . - To był kawał . Chciałam . . było mi przykro , że nie powiedziałeś mi o tym , że kłamałeś  - teraz to ona spuściła głowę . Czyżbym się nabrał , czyżbym aż tak się tym przejmował , że straciłem nad sobą kontrolę .
- Widać , że ci na niej zależy . Idź , czeka na ciebie przed domem . Przepraszam , myślałam , że się uśmiejesz , że . . - nie dokończyła , bo mocno ją do siebie przytuliłem . Jej policzki przyozdobiły błyszczące zły . Nie wierzę . Ta . . idiotka otworzyła mi oczy . Moja mała idiotka sprawiła , że zrozumiałem co chcę osiągnąć , a bez niej choćbym próbował tysiąc razy mi się nie uda .
- Idiotka - szepnąłem jej do ucha .
- Dzięki . - wierzchem dłoni otarłem jej łzy i popatrzyłem na nią . Śmiała się ze mnie .
- I z czego ryjesz debilu ?
- Z ciebie , bo jeszcze do niej nie idziesz . - walnąłem się z otwartej ręki w czoło i przepraszając wszystkich wyszedłem , żeby przeprowadzić z dziewczyną rozmowę . Krótką , ale szczerą .
<< Z perspektywy Julii >>
Przedstawienie to było niezłe , ale zupełnie inaczej miało wyglądać . Zrobiło mi się żal przyjaciółki . Chciała dobrze , a tylko jej się oberwało . Nigdy nie przypuszczałabym , że blondynka coś takiego może wyprowadzić z równowagi . Poszliśmy z powrotem do salonu . Została nam jeszcze godzina . No z dojazdem pół , a ja nie widziałam jeszcze Harrego .
 - Widział ktoś Hazzę ? - spytałam na co zgodnie wszyscy pokiwali głowami na nie . Postanowiłam go poszukać , ale jak na zawołanie usłyszałam głos .
- Jula ! Bo mam sprawę  . . bo . . bo ja spaliłem spodnie . - krzyknął Hazz z pokoju gościnnego i jak na zawołanie zjawił się w salonie ze spodniami w ręku . Popatrzyłam na dół od garnituru i dostrzegłam wielką , okrągłą dziurę .
- A to . . to tak śmierdziało ! A ja myślałem , że to Niall przypalił tosty . - skwitował Lou i skrzywił się . Po całym domu rozniósł się zapach spalenizny , ale to już nawet nie o to chodziło .
- Proszę kochanie , błagam powiedz , że masz drugie spodnie ? - wyjęczałam , na co lokowaty się zmieszał , a przy odpowiedzi zaczął się jąkać .
- No bo , no bo . . no miałem , ale już wczoraj chciałem , chciałem je wyprasować iiii . .
- I je też spaliłeś prawda ?
- No tak wyszło . . myślałem , że dzisiaj mi się uda .
- Biedny Niall . Wczoraj oberwał ode mnie , że znowu przypalił tosty i nawet nie chciałem słuchać jak się tłumaczył . - rzekł Lou , a reszta w pokoju wybuchnęła śmiechem . Nie wyrabiam za tym chłopakiem . No i co my teraz zrobimy ? Dobra myśl Jula , myśl .
- Czy któryś z was ma do pożyczenia spodnie w rozmiarze tego debila ? - spytałam . - Przecież mogłeś zawołać , uprasowałabym ci je . - teraz zwróciła się do chłopaka . Spuścił głowę i przyszedł się przytulić .
- Ja nie mam .
- Ja też nie .
- Ja mam , ale nawet na mnie są za duże . - no to kicha .
- Dobra Harry ubieraj byle jakie spodnie , jedziemy kupić garnitur . Ile mamy czasu?
- Jakieś 45 min .
- Ok . No leć co tak patrzysz . - chłopak pobiegł do pokoju ubrał na siebie dresy i chwycił pośpiesznie kluczyki od samochodu .
<< Z perspektywy Zayna >>
Po tym jak Jula i Harry wybiegli z domu ja usiadłem na kanapie. Ciągle przytulałem roztrzęsioną Adę do siebie. Garnitur uwierał mnie nie miłosiernie , ale starałem się tego nie pokazywać . Moją twarz przyozdabiał lekki uśmiech , ale chłopaki wiedzieli , że nienawidzę takich tego typów strojów i prędzej czy później pójdę się przebrać . Naśmiewali się ze mnie pod nosem , a dowodem było na to lekkie trzepnięcie Louisa przez El w głowę . Popatrzyła w moim kierunku i posłała mi współczujące spojrzenie . Zacząłem liczyć . 1 , 2 , 3 , 4 . . . nie doliczyłem nawet do 5 kiedy zerwałem się z kanapy i pobiegłem na górę . Przebrałem się w coś eleganckiego , ale odpowiedniego na tę uroczystość i teraz z szerokim uśmiechem poprawiałem swoją fryzurę w lustrze . Spuściłem na chwilę wzrok ze swojego odbicia , a kiedy ponownie podniosłem głowę zauważyłem Adę , która przypatrywała mi się z dezaprobatą .
- No co?
- Przebrałeś się .
- Tak . Nie wygodnie mi było .
- Tak , tak . Usłyszałam tę historię jak tylko opuściłeś salon . Czemu mi nie powiedziałeś ?
- Bo nie .
- Ale to nie jest wytłumaczenie .
- Dla mnie jest .
- A dla mnie nie .
- A dla mnie tak .
- A dla mnie nie  . Dobra skończ . - powiedziała . - Lepiej pokaż kwiaty , które kupiłeś .
- Kwiaaa . . kwiaty ?
- No tak . Nie pamiętasz ? Ja kupuję prezent , a ty kwiaty .
- Kurwa !
- Zapomniałeś ?
- Tak. Przepraszam .
- Nie szkodzi , dlatego ja kupiłam .
- Boże jesteś wielka ! - krzyknąłem . Podszedłem do niej , żeby ją przytulić . Chwyciłem tą kruszynkę w ramiona i szepnąłem do ucha .
- Nie możesz tak wyjść . Miałem być grzeczny , ale mi nie pomagasz .
- W czym ?
- Nie mogę się opanować . Wyglądasz ślicznie .  W takich sytuacjach pomagały mi papierosy , ale . . obiecałem .
- Obiecałeś i w nagrodę masz całusa . - przelotnie pocałowała mnie w policzek całkiem blisko kącika ust , a we mnie się zagotowało . Ktoś w moim mózgu skakał po trampolinie i krzyczał na całe gardło '' Pocałuj ją '' , ale w tedy wkroczył rozsądek odbijając w mojej głowie echem słowa '' Obiecałeś '' . Odsunąłem się na bliską odległość od Ad i spojrzałem jej w oczy . Były takie podobne do moich , a zarazem takie inne . Z oczu przeniosłem wzrok na zaróżowione policzki i zadarty mały nosek . Pełne malinowe usta . . Co ja wyprawiam ?! Malinowe usta . . Malikowe usta . . Kurwa Zayn ogarnij się . Posłałem uśmiech dziewczynie i łapiąc ją za rękę pociągnąłem w stronę schodów . Złapałem jeszcze tylko do ręki zamiast papierosów tabletki antynikotynowe . Coś czułem , że tego wieczoru będą mi potrzebne .
<< Z perspektywy Julii >>
W 10 min . dotarliśmy do centrum handlowego . Jak w sobotę zawsze było tam tłoczno , a widok Stylesa w dresach i eleganckiej marynarce nie ułatwiał nam niczego . W końcu dotarliśmy do jakiegoś męskiego sklepu i rzuciliśmy się na wieszaki . Miła pani ekspedientka nawet nie zdążyła powiedzieć do końca swojej formułki reklamującej , a Hazza był już w przymierzalni . Minęło kolejne 10 min . a czasu było coraz mniej w końcu trafiliśmy na odpowiedni rozmiar i fason . Chciałam sprawdzić czy wszystko jest okej . Weszłam do przymierzalni w , której po obu stronach było po 4 kabiny . Już miałam pukać do pierwszej z brzegu kiedy ktoś zatkał mi usta buzią i wciągnął do kabiny po przeciwnej stronie . Ręce chłopaka ciasno oplotły mnie w pasie . Przywarłam do ściany , a Harry z zachłannością wpił mi się w usta . Jego ręce błądziły teraz po moich plechach wywołując przyjemnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa . Odwzajemniłam ten gest , pogłębiając pocałunek lekko rozchyliłam wargi by po chwili nasze języki mogły toczyć ze sobą walkę . Nieco opanowałam się , opuszkami palców przejechałam po rozpalonym policzku mojego chłopaka i odrywając się od niego szepnęłam mu do ucha :
- Co ty robisz ? Harry mamy mało czasu .
- Mi tam wystarczy . - powiedział i ponownie zaczął mnie całować tym razem w szyję , dochodził już do ust , kiedy do przymierzali wtargnęła ekspedientka .
- Eeee . . yyy . . Przepraszam , przyniosłam kolejny komplet , ale widzę , że ten leży idealnie .
- Tak , jest świetny . Bierzemy go . - odpowiedziałam zmieszana i poprawiłam wisiorek , który teraz znajdywał się na moich plecach .
- Chodź . - pociągnęłam chłopaka za rękę . Szybko zapłaciliśmy i nie ściągając zabezpieczeń przed kradzieżą wybiegliśmy ze sklepu . Bramki rozbrzmiały ostrym i głośnym wyciem , ale ekspedientka widząc nas pomiędzy nimi machnęła tylko ręką i posłała blady uśmiech . Nie zatrzymywani już przez nikogo dotarliśmy do auta . Hazza otworzył mi drzwi w między czasie wymruczał mi jeszcze do ucha.
- Jeszcze do tego wrócimy kochanie . - i zniknął za drzwiami samochodu .
<< Z perspektywy Ady >> 
Wróciliśmy do salonu . Byłam dumna z Zayna , że nie wziął ze sobą papierosów mimo tego , że wiedziałam , że miał je na półce .Postanowiliśmy się już zbierać . Martwiłam się czy Jula z Harrym zdążą . Wpakowaliśmy się wszyscy do auta , nie patrząc na nich . Właśnie mieliśmy wyjechać na główną ulicę , kiedy oprzytomniałam .
- Zayn . . nie zamknąłeś domu ! - krzyknęłam mu do ucha .
- Ale . . ale  . . bo ja nie mam kluczy . - zaczął się tłumaczyć .
- A kto ma ? - popatrzyłam po zgromadzonych w samochodzie .
- Uuups . - skomentował Lou , a ja walnęłam się z otwartej ręki w czoło . Wysiadłam z samochodu , ale chwyciwszy za klamkę ta ani drgnęła . Zaczęłam się szarpać z mosiężnymi drzwiami . Odwróciłam głowę , żeby spojrzeć na przyjaciół .
- Zostawiłam torebkę w środku . - jęknęła Dan .
- Macie telefon ? - spytałam , na co mulat podał mi moją kopertówkę . Wyciągnęłam iPhone i wykręciłam numer do blondaska .
- Halo ? - wyszeptał przyjaciel . - Gdzie jesteście ?
- Niall powiedz , że masz klucze do domu .
- No . . czekaj . . mam . A co ?
- Ufff . . - odetchnęłam . - Bo taki mały wypadek był . No nic my już jedziemy .
- Ok . Ja z Rose jestem już w kościele . Ceremonia zaczyna się za 15 min . Pośpieszcie się. - mówił cicho , ale bardzo szybko przez co chwilę zajęło mi rozszyfrowanie jego słów . Rozłączyłam się i pognałam do auta .
- Niall ma klucze , jest na miejscu mamy 15 min . Jedziemy . - streściłam im całą rozmowę i ruszyliśmy . Pod kaplicą było nadal tłoczno . Weszliśmy do kościoła , a mój nos zderzył się z zapachem lawendy . Ławki przystrojone białym materiałem i pojedynczymi czerwonymi różyczkami wyglądały ślicznie . Czerwony dywan prowadzący pod sam ołtarz wysypany był płatkami róży w takim samym kolorze . Odszukałam wzrokiem farbowaną blond czuprynę , żeby zająć koło nich miejsce . Zayn chwycił mnie nie pewnie pod rękę i ruszyliśmy za resztą . Wśród nas brakowało tylko naszej pary zakochańców . Z chóru popłynął marsz weselny , a panna młoda ze swoim ojcem miała dołączyć do swojego przyszłego męża , kiedy do sali wpadł strumień światła . Nasi przyjaciele zrobili wejście smoka w brawurowym stylu . Hazza podbiegł do kuzynki i zaczął jej składać życzenia , ale Jula odciągnęła go od krewnej i szepnęła coś na ucho . Chłopak lekko poczerwieniał i posyłając blady uśmiech pannie młodej podreptał za Julką , która namierzywszy nas raźnie stąpała w naszym kierunku . Zajęli wolne miejsca , a organista wznowił grę . Ojciec z córką szli teraz ramię w ramię , para doszła do końca . Wujek Harrego pocałował Meg ( tak ma na imię panna młoda ) lekko w rękę i oddał w ramiona Rogera .Odmówiwszy przysięgę para włożyła sobie na palce złote obrączki , a całość ceremonii przypieczętowała pocałunkiem . Roztrąbiły się trąbki , a z chóru zaczęto sypać płatkami róż . Małe dziewczynki w sukienkach do ziemi zaczęły opuszczać salę , za nimi druhny no i nasza para nowożeńców . Pociągnęłam Zayna za ramię , udało nam się wyjść bocznym wyjściem , przez co byliśmy przed gośćmi na polu . Wyjęłam z torebki paczkę ryżu , a kiedy para w końcu wyszła z kaplicy delikatnie rzuciłam w ich stronę garść małych , białych ziarenek. Zaczęto składać życzenia , a ja dostrzegłam rozbawionego Hazzę , który już bez przeszkód może tulić do siebie swoją kuzynkę .

niedziela, 24 marca 2013

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 13 . ♥ - ' Jestem dziwna wiesz ? '

  5 komentarzy = następna notka .  Czytasz = Komentujesz 


Krótki i wgl. Ale jest i mam nadzieję , że się podoba . Następny jak się postaracie z komentarzami nawet w tym tyg . Chcę wynagrodzić wam moją nieobecność . Kochaam . xx
Ps . Macie w następnym ochotę na trochę słodkości ? : ) 

***
- Jaką ? Zaraz zaraz nie palić ?! Jeśli myślisz , że spełnię jakieś chore życzonko dziewczyny , która jest złośliwa , arogancka , śliczna , ale zarazem taka brutalna i zawzięta  to . . . 
- Lepiej nie kończ nie chcę tego słuchać . . - rzuciła krótko i już chciała iść , kiedy przyciągnąłem ją do siebie. 
- Chciałem powiedzieć , że się zgadzam . Tylko co ja z tego będę miał ? - cwaniacki uśmiech wkradł się na moją twarz , przez co dziewczyna  nieco się rozchmurzyła . 
- Nagrodę . - wyrwała mi się i pobiegła w stronę ulicy . Przebiegła przez nią i jak burza wpadła do domu . Nie chciałem nawet tam wchodzić , bo z wnętrza willi dobiegały odgłosy bieganiny Ady . Usiadłem na ławce przed domem i zacząłem obserwować co działo się na ulicy . Dzielnica była przytulna i raczej cicha przez co jedynym obiektem , który jako tako mógł mnie zaciekawić były dzieci kłócące się o robota . Przyglądałem się im z lekkim uśmiechem , bo dokładnie taką samą sytuację przypomniałem sobie z dzieciństwa . Kolorowe obrazki zaczęły przelatywać przez moją głowę kiedy nagle pojawiła się ciemność . Spojrzałem w kierunku schodów na których stała rozczochrana dziewczyna z dwoma czarnymi pokrowcami na sukienki i z jedną walizką na kółkach .
- Tylko tyle ? - spytałem z sarkazmem i podszedłem do dziewczyny . Miała lekkie wypieki na twarzy, chwyciłem jeden z jej niesfornych kosmyków nie przytrzymywanych już przez czapkę i zagarnąłem go za ucho . Podchodząc coraz bliżej moje serce niebezpiecznie zaczynało kołatać , nogi zrobiły się jak z waty , a na sam widok tych pięknych oczu moje serce miękło . Chyba zapomniałem się na chwilę , bo Ad wpatrywała się we mnie jak w posąg . Znieruchomiałem . Nie wiem jak to możliwe , że tak mnie wzięło . Nigdy takiego czegoś nie czułem i chyba teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego , że dopiero teraz wiem co to miłość . Spuściłem głowę czując , że się czerwienię , ale kiedy spojrzałem na dziewczynę u niej też zauważyłem oznaki zawstydzenia . Wziąłem od niej oba pokrowce . Chciałem zobaczyć co się w nich kryje , ale za swoją ciekawość obrywałem tylko po głowie . Napięta atmosfera opadła , a ja znów mogłem podziwiać ten piękny uśmiech .
<< Z perspektywy Ady >>
Wracaliśmy właśnie do domu chłopaków . Zayn opowiadał jakiś kawał kiedy w depnął w kałużę . Woda rozprysnęła się na wszystkie strony w tym na mnie .
- Kurwa debilu , czy ty zawsze musisz mnie tak chlapać ? - spytałam ledwo powstrzymując śmiech .
- Ależ ty ślicznie wyglądasz jak się denerwujesz .
- A spadaj . - złożyłam dłonie w łódeczkę , nabrałam wody i chlusnęłam mu nią prosto w twarz. Jego grzywka opadła , a na twarzy Malika malował się dziwny spokój i uśmiech którego jeszcze nie widziałam . Zapewne to ten słynny 25 uśmiech , którego trudno zobaczyć .
- Co się cieszysz debilu ?
- A tak . - zaczepił jakąś panią i przekazał jej pokrowce . W jednej chwili znalazł się przy mnie i ściskając w pasie wlazł w kałużę . Zaczął skakać na wszystkie strony , a ja tylko piszczałam . Kobieta , która trzymała nasze rzeczy śmiała się tylko pod nosem ,  a kiedy Malik się ogarnął skomentowała nasze wygłupy krótkim :
- Ah .  . Ci zakochani . - wcięło mnie, popatrzyłam na chłopaka , a ten na mnie . Uśmiechnęła się niewinnie i chwyciłam walizkę . Cel ? Iść prosto do domu i nie wchodzić nigdy więcej w kałuże .
- Ej co tak pędzisz ?
- Bo jestem mokra , mokra i jeszcze raz mokra .
- Hmmm . . . coś mi to przypomina .
- Co ?
- Ciebie w samochodzie Lou . Tą samą dziewczynę z nadąsaną buźką , w której się zakochałem .
- A spadaj . - walnęłam go w ramię , a potem nawet nie wiem czemu pocałowałam w policzek .
- Idziemy . - zarządził .
- No właśnie . - wyminęłam go z uniesioną głową do góry , ciągnąc za sobą walizkę . Zawołał mnie ,  a kiedy się odwróciłam zrobił mi zdjęcie .
- Osz ty nie żyjesz .
- Ahahaha . Żyję , żyję .
- Ale już nie długo .
I tak zeszła nam cała droga do domu  .
***
Do domu doszliśmy na godzinę 14 . Mało czasu , kurwa mało czasu ! Chciałam zadzwonić do Juli , ale zauważyłam , że wysłała mi SMS . 
'' Przepraszam , już jedziemy . xx ''
Przywitałam się z El i Dan , które już były u chłopaków . Zaczęło się . Jak weszłam do łazienki to przesiedziałam tam dobre 20 min . aż Zayn nie zaczął się dobijać do drzwi . Okryłam się ręcznikiem i powędrowałam do szafy Malika . Bez żadnego skrępowania chwyciłam jakąś koszulkę i swoje dresy . Zabrałam swoje rzeczy i razem z dziewczynami zamelinowałyśmy się w pokoju gościnnym. Po godzinie Dan i El były gotowe , a ja właśnie miałam zasiąść na krześle stylistki El kiedy do pokoju wpadła zdyszana Jula . 
- No , leć pod prysznic mała . - zarządziła Dan , a ja już poszłam w obroty . Najpierw El zrobiła mi makijaż , potem fryzurę , a na końcu założyłam na siebie moją sukienkę . ( wiem , że miała być inna , ale zmieniłam na tą . )Po 15 min . przyszła Jula i zaczęła opowiadać o swojej randce z Harrym . Nie no przyznam chłopak postarał się i to bardzo .
<< Z perspektywy Julii >>
Dzisiejszy dzień to jedna wielka bieganina . Dopiero jak zasiadłam przed ogromną toaletką mogłam spokojnie odetchnąć . Opowiedziałam dziewczyną w szczegółach moją randkę z Harrym ,a w tym czasie Dan działała cuda . Zrobiła mi piękną fryzurę i delikatny makijaż .  Pozostało mi tylko wbić się w przygotowany zestaw . Latałam po pokoju jak powalona , bo to gdzieś mi się torebka zapodziała , a to wisiorek . Ostatecznie wyrobiłyśmy się na czas . Teraz tylko zrobić dobre wejście i mamy spokojnie 30 min . w zapasie na nieprzewidziane sytuacje .
<< Z perspektywy Ady >>
Gotowe wszystkie cztery zeszłyśmy po schodach . Chłopcy stali na samym dole , a na nasz widok opadły im szczeny . Dosłownie , można by je szufelką po ziemi zbierać . Widok bezcenny . Kiedy byłyśmy już w holu brakowało mi tylko blondynka , który ni stąd ni zowąd pojawił się ze śliczną dziewczyną u boku .
- Cześć wszystkim. To jest Rose . - dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie i z każdym z kolei zaczęła się witać . Kiedy doszła do mnie posłałam jej szczery nie wymuszony uśmiech .
- Hej . Ada jestem . To co mówisz , że przyjaciółką naszego Nialla jesteś ?
- No tak . - odpowiedziała nieco zmieszana .
- Ale , że taką bliską ? - spytałam .
- Adaaaa ! - krzyknął głodomorek , żeby przyjść z pomocą naszej nowej znajomej . Mrugnęłam porozumiewawczo do Juli , dziewczyna skapnęła się o co chodzi i przekazała to El i Dan .
- No co ? Ciekawa jestem .
- Ale , że od razu na spytki ją bierzesz .
- A tam nie gadaj tyle . Chodź . - złapała drobną blondynkę pod rękę i razem z Julą i dziewczynami pociągnęłyśmy ją do kuchni .
- Hej jestem Ada . - przywitałam się , a dziewczyna popatrzyła na mnie ja bym była jakimś ufoludkiem .
- Hej .
- Sorki , że tak na ciebie naskoczyłam . Jestem dziwna wiesz ? Po prostu martwię się o blondynka . Nie skrzywdzisz go nie ?
- Nie . Na pewno . Też jestem dziwna . Haha . Ej ,  a tak w ogóle to po co mnie tutaj ściągnęłyście ?
- Kara dla Nialla . Kłamał , że go brzuszek boli , a wymykał się do ciebie .
- Serio ?
- Tak . W takim razie mam pomysł . - powiedziała i kazała nam się do siebie przybliżyć . Nie no ona jest świetna . Od razu ją polubiłam . A ten pomysł ?! ŚWIETNY . Hahaha . To się Niall uśmieje .